Wisła Kraków nie była faworytem starcia z Piastem Gliwice. Co prawda w ćwierćfinale po dogrywce odprawiła Widzew Łódź, ale w ostatniej ligowej kolejce krakowianie dali plamę i po fatalnej grze ulegli Chrobremu Głogów. To nie wróżyło dobrze przed półfinałem Pucharu Polski, ale w środę piłkarze Alberta Rude zmienili się nie do poznania - zagrali skutecznie, odpowiedzialnie i zasłużenie pokonali ekstraklasowca. - Uważam, że zasługujemy na ten finał i to zdecydowanie! Na ostatniej konferencji pytałem o to, jak długo Wisła nie grała w finale. Około 15 lat, prawda? Więc musimy bardzo szanować i docenić to co dzisiaj osiągnęliśmy. To było granie na 100 proc., a nie to, co było przeciwko Chrobremu. Możecie porównać obydwa mecze i to wam pokaże, że jedyną rzeczą, która się zmieniła, jest właśnie mentalność - podkreślał po spotkaniu trener Albert Rude. - Graliśmy o finał, przy pełnym stadionie i jest to piękny dzień dla wszystkich, więc powinniśmy się nim cieszyć. Dziś wystarczyło, że zespół był gotowy do walki na 100 proc. - dodał szkoleniowiec Wisły. Królewski o Cupiale: Jest tak samo szalony jak ja Awans Wisły do finału Pucharu Polski świętował pełny stadion, czyli 33 tys. kibiców. Jak się okazuje, wśród nich był także Bogusław Cupiał, były właściciel klubu, za którego krakowianie świętowali największe sukcesy w historii. Cupiał odszedł w 2016 r., gdy w jego Telefonice nie działo się najlepiej. Teraz jednak biznesmen z Myślenic znów jest w ścisłej czołówce polskich przedsiębiorców - według najnowszego zestawienia "Forbesa" jego majątek w ciągu roku wzrósł aż o 273 proc. i dziś wynosi 8,17 mld zł, co daje piąte miejsce w rankingu najbogatszych Polaków. Ostatnio o Cupiale mówi się także w kontekście powrotu do wspierania Wisły, a po meczu z Piastem te rewelacje skomentował prezes Królewski. Trener Maciej Skorża przy Reymonta również jest bardzo miło wspominany, bo to za jego kadencji klub zdobywał mistrzostwa Polski w sezonach 2007/2008 i 2008/2009. Przy Reymonta nikt nie ukrywa, że Wiśle przydałby się zastrzyk finansowy. Klub od lat jest mocno zadłużony i próbuje wyjść na prostą, ale gra w Fortuna I Lidze mocno to utrudnia. Mimo to klub oczywiście planuje nagrodzić zawodników za sukcesy, ale - jak zdradził Królewski - premia za ewentualne zdobycie Pucharu Polski będzie powiązana z ewentualnym awansem do Ekstraklasy. Finał Pucharu Polski zostanie rozegrany 2 maja (godz. 16) na Stadionie Narodowym, a rywalem Wisły będzie Pogoń Szczecin, która na swoim boisku po dogrywce pokonała Jagiellonię Białystok 2:1. Piotr Jawor