"W samym stowarzyszeniu jest ok. 500 osób, ale poprzez swoje sugestie i komunikaty mają one wpływ na zachowania kilku tysięcy kibiców" - powiedział w środę rzecznik małopolskiej policji Mariusz Ciarka. Zastrzegł, że przed skierowaniem wniosku do sądu policja przeanalizuje nagrania nie tylko z sobotniego spotkania, ale także z wcześniejszych. Z kolei Stowarzyszenie podjęło decyzję o zawieszeniu działalności związanej z pojedynkami piłkarskimi Wisły. "Podczas meczów nie będzie zorganizowanego dopingu, nie będą też wywieszane flagi, nie będziemy angażować się w akcje marketingowe ani żadne inne imprezy" - można przeczytać w oświadczeniu SKWK. Policja rozważa też wystąpienie o cofnięcie zezwolenia na sprzedaż alkoholu właścicielowi restauracji "U Wiślaków", która zorganizowała zbiorowe oglądanie meczu na telebimie. Race zostały odpalone najpewniej jednak nie z lokalu, lecz z boiska treningowego TS Wisła (Towarzystwa Sportowego, które ma niewiele wspólnego z prowadzącą profesjonalną profesjonalną piłkę Wisłą SA), które leży najbliżej stadionu. "Należy się też przyjrzeć, czy w lokalu tym przestrzegane są przepisy porządkowe oraz przepisy ustawy o wychowaniu w trzeźwości" - powiedział Ciarka. Jak dodał, policja będzie namawiać organizatorów imprez masowych w Krakowie, aby częściej korzystali z przepisu ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, który mówi, że można odmówić sprzedaży biletów osobom, co do których jest uzasadnione podejrzenie, że w czasie trwania imprezy mogą stwarzać zagrożenie dla jej bezpiecznego przebiegu. Sobotni mecz został przerwany w trzeciej minucie gry po tym, jak pozostający poza obiektem kibice wystrzelili race, które spadły na murawę i na trybuny. Przerwa trwała ok. dwóch minut. Policja prowadzi postępowanie w sprawie bezpośredniego narażenia życia i zdrowia ludzi przebywających w sobotę na stadionie. Analizowane są m.in. nagrania dokonane podczas meczu. Zarzuty utrudniania wykonania czynności służbowych policjantom usłyszał były wiceprezes TS Wisła Kraków Piotr Wawro, który został zatrzymany ponad godzinę po meczu, w restauracji "U Wiślaków". Wawro rac nie odpalał, ale jest jedyną osobą, która po sobotnim ataku na stadion została zatrzymana. W związku z zajściami, on i drugi wiceprezes TS Wisła - Marcin Szymański podał się do dymisji.