Biegański w całym spotkaniu spisywał się bardzo przyzwoicie. Bronił pewnie, a przy golu na 1-0 nie miał wiele do powiedzenia. W doliczonym czasie gry nie zachował się jednak tak, jak powinien i Legia zdobyła zwycięska bramkę. - Najlepiej byłoby, żebym po taki meczu nic nie powiedział - przyznał Biegański przed kamerami nc+. - Naprawdę szkoda, że tak to się potoczyło, no bo w końcu strzeliliśmy bramkę. Ale niestety popełniłem błąd, wpadł gol na 2-1 i przegraliśmy - bił się w piersi Biegański. Porażka Wisły przy Łazienkowskiej była nie tylko prestiżowa, ale przede wszystkim przewróciła układ w dole tabeli. Dzięki wygranej Legia zrównała się punktami z Wisłą (do tego mistrzowie Polski mają zaległe spotkanie z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza) i teraz to krakowianie znajdują się w strefie spadkowej. - Ale nie spuszczamy głów. 10 minut po meczu nastroje są jakie są, ale jutro będą już inne. Zaraz po spotkaniu trudno się rozmawia, szczególnie po przegranej w takich okolicznościach - przyznaje Biegański. Porażka w Warszawie równie trudna będzie dla trenera Jerzego Brzęczka. Szkoleniowiec otrzymał duży kredyt zaufania, ale w dwóch spotkaniach zdobył tylko punkt. Mimo to Biegański uważa, że zmiana trenera Wiśle powinna wyjść na dobre. - Potrzebowaliśmy nowego impulsu, bo nasza gra wyglądała jak wyglądała. Trener Brzęczek to jednak odmienił. Na razie punktowo nie wyglądamy za dobrze, ale jestem przekonany, że to się zmieni - zaznacza Biegański. Legia - Wisła. Teraz czas na Puchar Polski Teraz przed Wisłą wyjazdowy mecz z Olimpią Grudziądz o półfinał Pucharu Polski (wtorek), a później krakowianie zmierzą się na wyjeździe z Lechią Gdańsk (sobota). PJ