Jop pod koniec września został pierwszym trenerem Wisły Kraków, zastępując Kazimierza Moskala. W tym samym czasie pracę w klubie straciło także kilka innych osób. Spotkało to: asystenta Marcina Pogorzałę, dyrektora akademii Krzysztofa Kołaczyka, kierownika drużyny Jarosława Krzoskę i fizjoterapeutę Marcina Bisztygę. Tak sytuację tłumaczył wtedy Jarosław Królewski, prezes klubu, który przyznał, że błędem było zatrudnienie Moskala w czerwcu tego roku. Wisła Kraków. Tak Królewski tłumaczył zwolnienie Moskala "Racjonalizowałem sobie, że takie rozwiązanie da nam szybciej wynik sportowy. Popełniłem jednak błąd, ale tym błędem nie był warsztat trenerski Moskala, ale to, że zaangażowałem go do czegoś, czego do końca nie byłem pewny. Mam o to siebie żal. Uznałem, że nie mam sensu kontynuować czegoś, co nie zakończy się sukcesem. Nie żałuję, że spotkałem na swojej drodze trenera Moskala. Nie żałuję fajnej przygody w europejskich pucharach, ale żałuję, że za bardzo słuchałem osób z boku" - wyjaśnił. Tymczasowym następcą Moskala został 46-letni Jop, także były piłkarz Wisły, który karierę szkoleniową także rozwija w krakowskim klubie. Wcześniej dwukrotnie pełnił rolę tymczasowego trenera. Najpierw w 2021 roku po dymisji Petera Hyballi w ostatnim meczu sezonu. Potem w grudniu 2023 roku, zastępując Radosława Sobolewskiego. Wówczas pod jego kierunkiem Wisła rozegrała trzy mecze - dwa ligowe i jedno Pucharu Polski. Wszystkie te spotkania zakończyły się zwycięstwami drużyny "Białej Gwiazdy". Teraz też wygrywał wszystkie spotkania. Wygrał trzy w lidze i jeden w Pucharze Polski. Ta świetna passa została zatrzymana we wtorek w zaległym meczu szóstej kolejki. Lepszy od "Białej Gwiazdy" okazał się Górnik, który zwyciężył w Łęcznej 1-0. Jedynego gola strzelił w 51. minucie Jakub Bednarczyk. Po tym pojedynku zapytano się trenera, o którym Królewski powiedział, że będzie pracował do roku, jak widzi swoją przyszłość w Wiśle. Wisła Kraków. Co będzie z Mariuszem Jopem? "Nie wiem, na ile ma wpływ, to dzisiejsze spotkanie, natomiast myślę, że jest jeszcze dużo gry przed nami i na tym się będę skupiał" - dodał. Po meczu w Łęcznej "Biała Gwiazda" zajmuje 11. miejsce w tabeli pierwszej ligi, ale wciąż ma jeszcze dwa zaległe spotkania. Jej strata do strefy barażowej wynosi siedem punktów, natomiast do miejsc gwarantujących bezpośredni awans już 13. Najbliższym rywalem Wisły będzie je imienniczka z Płocka, z którą zagra na wyjeździe 27 października. Natomiast do Krakowa wróci 4 listopada, kiedy podejmie przy Reymonta GKS Tychy.