Była 50. min, gdy świeżo wprowadzony Sobiech wykorzystał nieuwagę bramkarza "Białej Gwiazdy" i zablokował wybijaną przez niego piłkę (z rąk). - Jak wyglądała sytuacja z nieuznanym golem dla Ruchu? Ja chciałem jak najszybciej wprowadzić piłkę do gry. Na przeszkodzie stanął jednak napastnik Sobiech. Piłkę miałem w powietrzu, ale dopóki bramkarz ma piłkę w rękach, to nie wolno go blokować, bo to jest faul - opowiadał Mariusz Pawełek. - Sędzia główny na początku uznał gola, ale dobrze się zachował liniowy. To po konsultacji z nim główny postanowił nie uznawać gola. To jak najbardziej słuszna decyzja sędziego. Pawełek skomentował też pustawe trybuny na stadionie w Sosnowcu (było ledwie 1200 kibiców). - Nie ma co narzekać na atmosferę. Trzeba podziękować tym, co przyjechali. My musimy robić swoje - wygrywać, a wtedy będziemy przyciągać kibiców na nasze mecze - powiedział "Mario".