Trzy dni po przeprowadzeniu w klubie rewolucji, Jarosław Królewski zdecydował się w końcu spotkać z szerszym gronem dziennikarzy. Na wstępie zdradził, że decyzja o pożegnaniu trenera Kazimierza Moskala zapadła wcześniej. - Ta decyzja była niezależna od wyniku meczem z Chrobrym Głogów [ostatecznie został odwołany - przyp. red.]. Czasem jednak jest tak, że im głębiej chcę opisać pewne procesy, tym bardziej działa to na moją niekorzyść - podkreślał Królewski. Następnie prezes zaprezentował dziennikarzom wykres, który przedstawiał model zespołów pierwszoligowych. To właśnie ta grafika miała być ważna w kontekście zwolnienia Moskala. - Tu widać jak blisko lub jak daleko jesteśmy od tego, by awansować - zaznacza Królewski. W końcu szkoleniowiec został zapytany, czy zatrudniając Moskala trzy miesiące temu, popełnił błąd. Prezes Wisły w swoim stylu, czyli w w sposób złożony, zacząć odpowiadać na pytanie, ale w końcu przyznał: Teraz jednak w Wiśle zaczyna się nowe rozdanie. W poniedziałek jako trener tymczasowy został przedstawiony Mariusz Jop, który już gasił pożar po odejściu trenera Radosława Sobolewskiego. Wówczas prowadził Wisłę w trzech meczach, ale teraz ma pracować znacznie dłużej, bo dziś od Królewskiego usłyszał, że dostanie szansę co najmniej do końca rundy, a może i dłużej. - Punkty są ważne, ale nie są decydujące w tym, czy obecny sztab zostanie na kolejną rundę. Teraz jednak kluczowe jest dla nas myślenie o każdym kolejnym meczu - podkreśla Królewski. PJ