Napisać, że Wisła Kraków gra w tym sezonie w kratkę, to nic nie napisać. Na nieszczęście kibiców 13-krotnych mistrzów Polski, zawodnicy Radosława Sobolewskiego częściej ich rozczarowują, niż dają powody do satysfakcji. Najlepszy okres wiślacy mieli niedawno, gdy zdobyli 10 punktów w czterech spotkaniach i w końcu udało im się wygrać dwa mecze z rzędu. To wtedy awansowali na piąte miejsce w tabeli i mieli okazję choć na chwilę wskoczyć na pozycję wicelidera, ale przegrali w Bielsku-Białej z Podbeskidziem. W kolejnych spotkaniach krakowianie dołożyli tylko dwa punkty i w efekcie znów wpadli poza strefę barażową i są na dziewiątej pozycji. W tej sytuacji część kibiców domaga się zwolnienie trenera Radosława Sobolewskiego, ale prezes Jarosław Królewski daje do zrozumienia, że szkoleniowiec na razie może spać spokojnie. Wisła dalej od osiągnięcia celu Prezes Wisły już wcześniej zapowiedział, że wymaga od zespołu, by rundę jesienną zakończyła co najmniej na miejscu barażowym z ok. czterema punktami straty do wicelidera. Dziś krakowianie są dwa punkty od barażów i pięć od drugiego miejsca, a do zakończenia roku pozostały cztery kolejki. W związku ze słabszymi wynikami rokowania dla Wisły nie są jednak dobre. Jak wylicza Piotr Klimek, który zajmuje się algorytmami przewidującymi rozstrzygnięcia sportowe, Wisła na miejsce dające bezpośredni awans ma tylko 15,7 proc. szans, ale maleje także prawdopodobieństwo zajęcia przez nią miejsca w strefie barażowej i obecnie wynosi 56 proc. Po przerwie na mecze reprezentacji Wisła podejmuje GKS Katowice. PJ