Kibice <a class="db-object" title="Wisła Kraków" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-krakow,spti,8089" data-id="8089" data-type="t">Wisły Kraków</a> liczyli na trzecią wygraną z rzędu, co w ostatnim czasie piłkarzom Radosława Sobolewskiego nie zdarzało się zbyt często. Po pokonaniu w lidze <a class="db-object" title="Motor Lublin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-motor-lublin,spti,8052" data-id="8052" data-type="t">Motoru Lublin</a> oraz w Pucharze Polski <a class="db-object" title="Lechia Gdańsk" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lechia-gdansk,spti,8087" data-id="8087" data-type="t">Lechii Gdańsk</a>, krakowianie stanęli przed okazją wskoczenie do strefy, która daje udział w barażach o grę w Ekstraklasie. Warunkiem było jednak pokonanie <a class="db-object" title="Wisła Płock" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-plock,spti,8092" data-id="8092" data-type="t">Wisły Płock</a>. Krakowianie od początku spotkania chcieli zaskoczyć rywali różnymi rozwiązaniami stałych fragmentów gry, ale równie zaskoczeni przy ich wykonywani byli... piłkarze gospodarzy. Przerażająca bezproduktywność Wisły Kraków Krakowianie w ogóle postawili na dośrodkowania, ale niewiele one przynosiły. Piłka na różnej wysokości latała nad polem karnym Wisły Płock, ale najdalej miała do dobrze ustawionego zawodnika gospodarzy. W efekcie największe zagrożenie stanowiły uderzenia z dystansu, choć nie było ich wiele i nie były też specjalnie groźne. Pierwszą dogodną okazję Wisła miała dopiero w 50. minucie. <a class="db-object" title="Angel Rodado" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-angel-rodado,sppi,18334" data-id="18334" data-type="p">Angel Rodado</a> w końcu wprowadził piłkę w pole karne, dograł na szósty metr do <a class="db-object" title="Goku Roman" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-goku-roman,sppi,19716" data-id="19716" data-type="p">Goku</a>, ale ten nie trafił w bramkę. Niemrawość wiślaków mogła zostać ukarana w 63. minucie. Fabian Hiszpański pokazał, co znaczy dokładne dośrodkowanie, a <a class="db-object" title="Jakub Gric" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jakub-gric,sppi,56554" data-id="56554" data-type="p">Jakub Gric</a> strzałem głową z pięciu metrów posłał piłkę w poprzeczkę. Wisła niby cały czas przeważała, ale była przerażająco bezproduktywna. Krakowianom brakowało przebojowości, żaden z Hiszpanów nie potrafił błysnąć indywidualną akcją, a jako kolektyw piłkarzy Sobolewskiego stać było co najwyżej na dograne piłki do boku i dośrodkowanie, na ogół marnej jakości. Inna sprawa, że goście nieźle się przesuwali i zagęszczali strefę przed swoim pole karnym, ale jeśli krakowianie marzą o walce o Ekstraklasę, to z takimi zasiekami powinni sobie radzić. PJ