Jeszcze 100 godzin temu wiślacy byli w siódmym niebie, fetując zdobycie Pucharu Polski. Teraz jednak zostali brutalnie sprowadzeni na ziemię i to przez Zagłębie, które już dawno pogodzone jest z degradacją. W pierwszej połowie Wisła na bramkę rywali strzelała aż 10 razy, ale tylko jedno uderzenie było celne. I to nawet nie było oddane przez wiślaków, tylko jeden z zawodników gospodarzy był blisko wpakowania piłki do siatki, ale w porę zainterweniował Mateusz Kos. Jeszcze bliżej bramki Wisła była jednak na początku spotkania, gdy Angel Rodado umiejętnie skierował piłkę do siatki po podaniu Kacpra Dudy. Sędziowie przez pięć minut analizowali sytuację i w końcu zdecydowali, że młody wiślak był na spalonym. Do tego wszystkiego krakowianie dołożyli jeszcze dwa uderzenia w poprzeczkę, kilka niezłych sytuacji i kilkanaście dośrodkowań, ale mimo tego to Zagłębie schodziło na przerwę z prowadzeniem. Z gry gospodarze może i na to nie zasługiwali, ale uderzenie Maksymiliana Rozwadowicza musiało zostać nagrodzone. Pomocnik Zagłębia przymierzył z ponad 25 metrów mocno i bardzo precyzyjnie, więc piłka trafiła niemal w okienko bramki Wisły. Wisła miała 45 minut, by zdobyć co najmniej dwie bramki i nie skomplikować sobie sytuacji w tabeli. Teoretycznie zadanie miała łatwiejsze od 57. minuty, bo drugą żółtą kartkę za niepotrzebny faul na Dudzie otrzymał Artem Poliarus i krakowianie grali z przewagą. Goście potrzebowali jednak blisko kwadrans, by poważnie zagrozić bramce Zagłębia. Wprowadzony Goku Roman ładnie zgubił rywala i z pola karnego uderzył nie do obrony dla Kosa, ale jak spod ziemi wyrósł Dominik Jończy i głową wybił piłkę niemal z linii bramkowej. Emocjonująca końcówka Wisły Kraków W końcówce emocje sięgnęły zenitu. Najpierw Angel Rodado ładnym uderzeniem głową zdobył wyrównującą bramkę, a później krakowianie dostali rzut karny za faul na Goku. Do piłki podszedł Szymon Sobczak i uderzył fatalnie - piłka poszybowała nad poprzeczką i w ten sposób Wisła musiała pożegnać się z trzema punktami. - My nie mamy grać ładnie, my mamy zdobywać punkty - podsumował spotkanie Jakub Jaroch, obrońca Wisły. Na trzy kolejki przed końcem sezonu zasadniczego krakowianie zajmują szóste miejsce i mają punkt przewagi nad Górnikiem Łęczna oraz Motorem Lublin. PJ