Bielański jest założycielem Studiów Podyplomowych na UJ "Zarządzanie Organizacjami Sportowymi". Absolwentem tych studiów jest m.in. obecny prezes Wisły SA Bogdan Basałaj. Oto treść listu Stefana Bielańskiego: "List otwarty, czyli prawdziwy sabotaż. Kilka dni po kompromitującym występie pucharowym zespołu Henryka Kasperczaka przeciwko Azerom z Karabachu, były szef piłkarskiej Wisły Kraków (z lat 1991-1994) - Piotr Voigt ogłosił krytyczny wobec aktualnego właściciela i kierownictwa klubu "list otwarty". Voigt twierdzi przy tym, iż do takiego kroku ma 'moralne prawo', zaś jego zdaniem nie byłoby obecnej Wisły (ale której, tej z sukcesami, czy z kompromitującymi występami, jak te z ubiegłego czwartku?), gdyby nie działania ludzi 'z tamtych lat', czyli z ostatniej dekady XX wieku. Teza wyjściowa kontrowersyjna Od razu należy stwierdzić, iż teza wyjściowa Voigta jest mocno kontrowersyjna. Autor 'listu otwartego' zapomina bowiem, iż sam nie potrafił przeszkodzić największej kompromitacji Wisły o charakterze korupcyjnym, którego symbolem pozostaje pamiętny rok 1993 i osławiony mecz z Legią. Może 'nie cała Polska', ale naprawdę wystarczająca liczba osób widziała na Reymonta pseudo-mecz, który jeden z dzienników sportowych określił (w tytule) brutalnie: 'Jak kurtyzana z klientem'. Zatem nie wydaje się zasadnym przekonanie, aby to właśnie ówczesny szef Wisły miał specjalne prawa moralne do wypowiadania się w sprawach nie swojej spółki. Tym bardziej jest to niepoważne, jeżeli porównamy 'sukcesy' z czasów Voigta (konsekwencją owej wspomnianej wyżej i rzeczywiście największej kompromitacji w ponad 100-letnich dziejach Wisły był spadek do 2 ligi), z mimo wszystko (nawet włączywszy do tego oczywiste porażki pt. Dynamo Tbilisi, Levadię i Karabach) pasmem autentycznych sukcesów Wisły pod rządami aktualnego właściciela Wisły. Być może dzisiaj - w obliczu problemów klubu, i konieczności odnowy jego siły - nieco owe sukcesy zapomniano, zatem warto przypomnieć, iż w latach 1998-2010 Wisła Kraków zdobyła 7 tytułów Mistrza Polski, 2 razy Puchar Polski, a także Puchar Ligi i Superpuchar. Nie ma zatem wątpliwości, iż w ostatnim dziesięcioleciu Wisła Kraków to najlepsza polska drużyna. Co więcej, miejsc drugich i trzecich oczywiście w tym zestawie nie można uwzględnić, gdyż filozofią Wisły 'z czasów Cupiała' było i jest: osiągnięcie zwycięstwa, a 2 miejsce (jak w ostatnim sezonie, zwłaszcza po fatalnym meczu z Cracovią), rzecz jasna, uważane jest za porażkę, a nie za sukces. Słusznie, ale zapytajmy: ile klubów i ich kibiców (choćby Cracovii) dałoby niemal wszystko, gdyby ich ulubieńcom choć raz, w ciągu tak długiego czasu, udało się zająć drugiej miejsce w polskich rozgrywkach mistrzowskich? Pamiętajmy, że era Cupiała, to pasmo sukcesów W tym porównaniu Wisły z ostatniej dekady XX wieku i pierwszego dziesięciolecia stulecia XXI, formalnie nie można by było wziąć pod uwagę udziału w europejskich pucharach, bo o takich w 'czasach Voigta' nie mogło być mowy. Natomiast Wisła Kraków, to prawda - zwłaszcza w pierwszym okresie rządów jej obecnego właściciela - osiągnęła prawdziwe sukcesy w Europie, szczególnie w sezonie 2002/2003 (to wtedy Wisła wygrywała z Parmą i Schalke, i grała jak równy z równym z czołową wówczas drużyną Serie A, Lazio Rzym). Rzecz jasna, ambicje były znacznie większe: awans (możliwe na stałe) do elitarnych rozgrywek Champions League, ale tu główną przeszkodą był niesprawiedliwy system kwalifikacji (na drodze Wisły do Champions stawały wówczas takie kluby jak Barcelona czy Real Madryt); szkoda jedynie, że gdy system ten - dzięki Michelowi Platiniemu - uległ zmianie, to za sprawą złego przygotowania drużyny do sezonu w 2009 roku przez Macieja Skorżę, Wisła nie wykorzystała wymarzonej wręcz okazji do awansu, przegrywając go w osławionych meczach z Levadią Tallin.