Piłkarze Wisły Kraków stoją nad przepaścią, bo do końca sezonu zostały tylko trzy kolejki, a "Biała Gwiazda" nadal zajmuje miejsce w strefie spadkowej. Mimo to, próbowali po derbach Krakowa szukać pozytywów i doceniać chociaż ten jeden zdobyty po bezbramkowym remisie punkt. Michal Frydrych nie traci nadziei na utrzymanie Ekstraklasy dla Wisły. - Zdenek Ondrasek miał w derbach kilka szans, mogliśmy prowadzić w pierwszej połowie, a w końcówce Enis Fazlagić miał piłkę meczową na głowie, na wagę trzech punktów. Ostatecznie mamy punkt. Chcieliśmy zdobyć trzy, ale i ten jeden może być w końcowym rozrachunku ważny - przekonywał Frydrych. - Trzy ważne mecze przed nami i musimy wywalczyć zwycięstwa. Wisła Kraków. Jeden Giorgi Citaiszwili to za mało w ofensywie Wiślacy mieli momenty w derbowym starciu, gdy mogli przejąć inicjatywę, ale grali do przodu asekuracyjnie, atakując często niewielką liczbą graczy. Najwyraźniej obawa przed utratą gola przeważała. Najwięcej szumu z przodu robił zdecydowanie Gruzin Giorgi Citaiszwili. - Gio pokazywał się z bardzo dobrej strony. Prawdą jest, że musimy bardziej zdecydowanie iść do przodu, by stwarzać więcej zagrożenia pod bramką rywali. Choć i tak pewne szanse sobie wykreowaliśmy i mogliśmy trafić do siatki - podkreślał Frydrych. W tygodniu poprzedzającym derbowe starcie w klubie wokół klubu z Reymonta było sporo napięć, związanych nie tylko z nadchodzącą konfrontacją z lokalnym rywalem, ale też z postępowaniem w sprawie Luisa Fernandeza i ostatecznie z zawieszeniem Hiszpana na cztery mecze. Zwłaszcza w pierwszych minutach derbów po zespole Wisły było widać, jak bardzo nerwy i presja pętają nogi graczom "Białej Gwiazdy". Choćby wtedy, gdy Stefan Savić fatalnie stracił piłkę, a Marko Poletanović - próbując ratować sytuację - trafił w głowę własnego kolegę z drużyny. - Możliwe, że polscy piłkarze te wszystkie doniesienia przedderbowe czytają. Mamy jednak sporo zagranicznych zawodników w składzie. Oni nie czytają polskich mediów, więc byli odcięci od tej presji w tygodniu. Jako zespół koncentrowaliśmy się tylko na samym meczu. Na początku zaliczyliśmy kilka strat w środkowej strefie i dlatego Cracovia miała kilka szans. Ale później udało się to skorygować - ocenia Czech. Obrońca Wisły Michal Frydrych: Oddaliśmy kibicom koszulki z własnej inicjatywy Po derbach piłkarze Wisły podeszli do sektora gości i jeden po drugim przekazywali meczowe trykoty kibicom. Zapytaliśmy Frydrycha o szczegóły: - Oddaliśmy koszulki z naszej inicjatywy. Kibice poprosili, czy możemy przekazać im meczowe trykoty. Nie była to żadna "kara". Myślę, że kibice też widzieli, że pokazaliśmy tego wieczoru charakter jako drużyna. Dali nam duże wsparcie, zwłaszcza zważywszy, w jakiej jesteśmy sytuacji. Frydrych przekonuje, że w zespole Wisły cały czas jest silna wiara w utrzymanie: - My nie szukamy żadnych wymówek. W każdym meczu chcemy zwyciężyć. Natomiast ta sytuacja nie jest łatwa. Gdybyśmy mieli więcej szczęścia to i te derby mogliśmy wygrać. Ale musimy zwyciężyć w tych trzech ostatnich meczach po prostu dzięki charakterowi tego zespołu. Zapytany, czy w obliczu arcytrudnej sytuacji klubu zarząd Wisły pofatygował się w ostatnim czasie do szatni na rozmowę z zespołem, Frydrych ucina: - Wszyscy wiemy, w jakiej jesteśmy sytuacji i nie musi przychodzić zarząd do szatni, byśmy wiedzieli, że bardzo potrzebujemy punktów. Wszyscy bardzo chcemy. Musimy walczyć do końca i liczę, że w starciu z Jagiellonią te trzy punkty w końcu uda się zdobyć. Czytaj także: Konoplianka musiał się tłumaczyć prezesowi Cracovii