Wojciech Kwiecień to od dawna wielki kibic Wisły Poza sporem jest fakt, że Wojciech Kwiecień jest wielkim kibicem Wisły od dawna. Pamiętam dokładnie jego podróże z bracią dziennikarską na jej mecze na przełomie wieków. Jeden z naszych kolegów swym sprytem pomagał mu się dostać na trybunę prasową. Wtedy nie był jeszcze milionerem z siecią aptek, więc na lożach VIP, czy bardziej trybunach honorowych, bo bazę stadionową mieliśmy z poprzedniej epoki, go jeszcze nie goszczono. Kwiecień był na każdym meczu krajowym, jak i zagranicznym, bo "Biała Gwiazda" regularnie występowała wówczas w europejskich pucharach. W pewnym sensie teraz Kwiecień i Wisła trochę zamienili się miejscami. Ona spadła do Fortuna 1. Ligi, gdzie ostatnio uśmiech fortuny jej nie sprzyja, wylądowała na 11. miejscu, a on urósł w siłę i z dzielnicowej Wieczystej uczynił najbardziej medialny klub spoza Ekstraklasy i jej zaplecza. Trzy pytania budzą niepokój Natomiast gdy widzę wielki entuzjazm wśród kibiców po doniesieniach o ewentualnej zmianie właścicielskiej, kilka faktów mi zgrzyta. Kwiecień ma za sobą dwa spotkania z prezesem Wisły Władysławem Nowakiem, w tym drugim uczestniczył też najważniejszy współwłaściciel Kuba Błaszczykowski. Ustalono, że pan Wojciech zaangażuje się finansowo w Wisłę, o ile znajdzie się drugi zamożny inwestor, by połączonymi siłami szybciej odbudować potęgę klubu z Reymonta. Brzmi sensownie? Na pierwszy rzut oka, jak najbardziej. Ja ma jednak proste pytanie: kto będzie rządził? W dni parzyste Kwiecień, a w nieparzyste ten drugi? Rozwój Wieczystej udaje mu się nie tylko dzięki sporym środkom w nią pompowanym, ale też dzięki przejrzystości za sterami: rządzi i odpowiada Wojciech Kwiecień. To on zmienia trenerów, ma decydujący głos przy transferach. W Wiśle miałby się tym dzielić z kimś innym. Przełom w Wiśle Kraków! Prezes ma dobre wieści dla kibiców Trójpodział władzy doprowadził do sporów wewnątrz Wisły Trójpodział władzy, lejce w rękach Błaszczykowskiego, Jarosława Królewskiego i Tomasza Jażdżyńskiego doprowadził do stanu obecnego: spory w ich gronie, co ratownicy naprawili w finansach, zepsuli bałaganem w polityce sportowej i teraz są gotowi pozbyć się akcji. Pytanie numer "dwa": dlaczego jesienią 2018 r. Wojciech Kwiecień ostatecznie zrezygnował z przejęcia klubu, który miał pewne miejsce w Ekstraklasie, z gwiazdami pokroju Zorana Arsenicia, Jesusa Imaza, Pawła Brożka, czy Marko Kolara? Teraz droga do krajowej elity wydłużyła się, a i zespół Radosława Sobolewskiego, zwłaszcza wobec kontuzji kilku kluczowych piłkarzy, ma sporo dziur. Wreszcie pytanie ostatnie, natury moralnej: czy łożąc na Wisłę kilka milionów zł w czasach, gdy rządzili nią gangsterzy, nie zastanawiał się komu pożycza pieniądze? Pożyczanie Wiśle pieniędzy w erze prezes Marzeny Sarapaty, "Miśka" i "Zielaka" było jak palenie milionami w kominku, choć w Krakowie akurat owego palenia w kominku zabroniono, z uwagi na ekologię. Wojna w Wiśle Kraków! Prezes zdradził szczegóły Kwiecień chciał pomóc także w maju 2019 r. W maju 2019 r., gdy Wisłą kierowało już trio Błaszczykowski - Jażdżyński - Królewski, Kwiecień, który nie tylko nie żądał zwrotu pożyczki, to jeszcze był gotów wejścia do spółki i wykładać cztery miliony zł rocznie na klub. Ostatecznie z tego również nic nie wyszło. Pewne jest jedno: Wojciech Kwiecień chciałby być nowym Bogusławem Cupiałem, ale na razie go na to nie stać. Cupiał który na "dzień dobry" wpakował do klubu 80 mln zł i to w 1997 r. Przeciętne wynagrodzenie brutto w Polsce wahało się wówczas między 1,1 a 1,2 tys. zł. Dziś ono przekracza 6,2 tys. zł, więc dofinansowanie "Białej Gwiazdy" przez Cupiała, w przeliczeniu na dzisiejsze wartości to około 400 mln zł. Za to można było pod Wawel sprowadzić połowę reprezentacji Polski i regularnie zdobywać mistrzostwo Polski. Wisła bez wątpienia potrzebuje kogoś z większymi możliwościami finansowymi niż te obecnych właścicieli. Dlatego prezes Nowak jeździ ze spotkania na spotkanie. Równie ważne też, by władza w niej, a co za nią idzie - odpowiedzialność nie została rozmyta. Już w 2020 r. łączne zadłużenie Wisły przekroczyło 73 mln zł. Najwyższa pora, aby finansowo i sportowo wychodzić na prostą.