Wisła Kraków w półfinale Pucharu Polski wygrała z Piastem Gliwice i w finale, który odbędzie się 2 maja na PGE Narodowym, zagra z Pogonią Szczecin. Po tym, jak "Biała Gwiazda" wywalczyła awans, więcej zaczęto mówić nie o samej grze krakowskiego klubu czy jego szansach na wygranie trofeum, ale o tym, czy kibice ekipy ze stolicy Małopolski zasiądą na trybunach stadionu w Warszawie. Jeszcze w poprzednim sezonie, po meczu z Motorem Lublin, podczas którego z sektora zajmowanego przez sympatyków Wisły na murawę spadło kilka rac, na klub nałożono karę - fani klubu nie mogli pojechać na dwa kolejne mecze wyjazdowe w ramach krajowego pucharu. A z racji, że w tegorocznej edycji "Biała Gwiazda" wszystkie spotkania rozgrywała na własnym stadionie, zawieszenie wciąż obowiązuje. To w praktyce oznacza, że sympatycy zespołu nie mogą wejść na trybuny podczas meczu z Pogonią. Burza po meczu Wisły Kraków. Skandaliczne obrazki z trybun, klubowi grozi surowa kara Kibice Wisły Kraków wejdą na finał Pucharu Polski? Z takim stanowiskiem od początku nie zgadzał się prezes Wisły Jarosław Królewski. "Jeśli kibice Wisły Kraków nie zostaną wpuszczeni na Stadion Narodowy klub odda mecz walkowerem. Nikt z osób zatrudnionych w klubie nie zjawi się tego dnia na meczu" - pisał w mediach społecznościowych. Królewskiemu odpowiedział Cezary Kulesza, deklarując, że Wisła może liczyć na otwartość ze strony PZPN. Wisła zwróciła się już do PZPN o zawieszanie kary, a sprawą zajmie się Komisja Dyscyplinarna krajowej federacji. Z najnowszych ustaleń TVP Sport wynika, że jej obrady zaplanowano na środę 10 kwietnia. I wiele wskazuje na to, że podejmie decyzję o zawieszeniu kary. Wówczas klub będzie mógł rozpocząć sprzedaż 10 tys. biletów dla swoich kibiców. Wisła Kraków w opałach. Kosztowna klęska, iluzoryczne szanse na Ekstraklasę