To był nietypowy sprawdzian Wisły, bo spotkanie rozgrywano jak mecz hokejowy, czyli z podziałem na tercje. Każda trwała po 45 minut, dzięki czemu trener Adrian Gul’a mógł wnikliwiej przejrzeć swój stan posiadania. W pierwszej odsłonie szkoleniowiec z nowych zawodników zdecydował się na wystawienie Josepha Colley’a oraz Enisa Fazlagicia. Colley na środku obrony zagrał w parze z Maciejem Sadlokiem i spisał się całkiem nieźle. Raz uratował krakowian przed stratą bramki, poza tym zaprezentował niezłą mobilność, więc w duecie stoperów może sprawować rolę tego szybszego. I niewykluczone, że to właśnie on od pierwszej minuty zagra w pierwszym wiosennym meczu z Rakowem w Częstochowie. Fazlagić w środku pola wystąpił z Patrykiem Plewką i obaj na pewno nie tworzyli zapory nie do przejścia. 22-letniemu Macedończykowi zdarzały się błędy w ustawieniu, raz dopuścił też do groźnej sytuacji. Zresztą od początku spotkania Azerowie prezentowali się lepiej. Mikołaj Biegański nie mógł sobie pozwolić na chwilę dekoncentracji, a wiślacy jakby na tym etapie przygotowań fizycznie wyglądali trochę gorzej od przeciwników. W trakcie meczu słychać było głośne nawoływania trenera Adriana Gul’i o mocny pressing, ale ataki jego piłkarzy nie przypominały chęci odebrania piłki za wszelką cenę. Wisła Kraków. Kolejny zmarnowany rzut karny W 53. minucie to jednak krakowianie mieli doskonałą okazję do zdobycia bramki. W polu karnym sfaulowany został Stefan Savić, a do piłki podszedł Jan Kliment. Uderzył nie najgorzej, ale bramkarz zdołał odbić piłkę na słupek, a także poradził sobie z poprawką Michala Skvarki. To drugi zmarnowany karny przez wiślaków w tym okresie przygotowawczym, bo z 11 metrów w spotkaniu z Banikiem Ostrawa gola nie zdobył również Felicio Brown Forbes. I to właśnie skuteczność cały czas wydaje się największym problemem Wisły. W trakcie drugiej tercji Klimenta zastąpił Forbes, ale zdziałał niewiele więcej, choć wspomagał go ofensywny Momo Cisse, który został pozyskany z VfB Stuttgart. Okazji do pokazania się nie miał za to Luis Fernandez, ponieważ z powodu choroby nie było go nawet na ławce rezerwowych. Ze zmienników najwięcej ożywienia wniósł Dor Hugi, który jako jeden z niewielu potrafił dograć piłkę w punkt, a w 112. minucie pomylił się o centymetry, gdy zza pola karnego trafił w słupek. Najlepszym zawodnikiem Wisły w sparingu z wicemistrzami Azerbejdżanu był jednak bramkarz Mikołaj Biegański. "Niech już zamykają to okno transferowe, bo jego za chwilę też nam ktoś wykupi" - napisał na Twitterze jeden z kibiców. To był ostatni sparing Wisły przed rundą wiosenną, we wcześniejszych wygrała z Tatranem Liptowski Mikulasz (3-0), zremisowała z Łudogorcem Razgrad (1-1) i przegrała z Banikiem Ostrawa (1-3). W czwartek drużyna wraca do Polski, a 6 lutego (niedziela) zmierzy się w Częstochowie z Rakowem. Niewykluczone, że przed tym meczem Wisła dokona jeszcze wzmocnień, o czym pisaliśmy TUTAJ. PJ Wisła Kraków - Karabach Agdam 0-0 Wisła: Biegański (91. Kieszek) - Szot (76. Gruszkowski), Colley (91. Szota), Sadlok (76. Frydrych), Hanousek (76. Ring) - Starzyński (63. Młyński, 114. Gądek), Plewka (91. Żukow), Fazlagić (91. Cissé), Szkwarka (76. Kuveljić), Savić (91. Hugi) - Kliment (76. Brown Forbes).