Wisła Kraków w minionym sezonie zajęła 17. miejsce w Ekstraklasie i spadła do I ligi. Tak nisko nie grała od 26 lat. Piotr Jawor, Interia: Jakie są pana przemyślenia po spadku Wisły? Marek Motyka, były piłkarz Wisły i reprezentacji Polski: - Przede wszystkim to teraz wszyscy czekamy. Skończyła się liga, zarząd przeprosił. Kuba Błaszczykowski wyszedł do kibiców i uderzył się w pierś, a ja to szanuję. Nie ma ludzi nieomylnych. Nie ma co na siłę szukać winnych, bo każdy w swojej działce jakieś błędy popełnił. I co dalej? - Sam jestem ciekaw, jaki jest plan "B". Czasu wiele nie ma, a trzeba przeanalizować co się ma i czym się będzie dysponowało w I lidze. Następnie należy określić cel. Wielkim sukcesem byłby awans od razu, ale nie wiem, czy to się uda. Wiele zależy od finansów i zawodników, jakich Wisła będzie miała. To jest klucz. Bo jeżeli kadra będzie teraz budowana na nowo, to sprawa awansu może przedłużyć się o 2-3 lata. CZYTAJ TAKŻE: Powroty w Wiśle! Pomogą w awansie do Ekstraklasy? To długo. - Przed Wisłą nikt się w I lidze nie położy, więc kadra musi być w miarę silna. Pytanie tylko, którzy zawodnicy będą chcieli zostać i zgodzą się na obniżenie kontraktów, bo nie wyobrażam sobie, żeby na tych samych warunkach zawodnicy zostali. Budżet został uszczuplony, ważne będą też rozmowy z miastem w sprawie stadionu. To są trudne sprawy i z dużą ciekawością czekam na informacje. Kibice na pewno są załamani, ale wszyscy teraz nawzajem muszą się wspierać. Tymczasem liga startuje za niespełna dwa miesiące. - Zobaczymy, jakie ruchy wykona klub. Na dziś najważniejsze jest ustalenie kadry, pozyskanie nowych zawodników i podziękowanie tym, którzy się nie sprawdzili. Każdy grosz będzie na wagę złota. Mówi się, że łatwiej utrzymać się w Ekstraklasie niż do niej awansować. Zgodzi się pan? - Przeżyłem to na własnej skórze, bo sam spadłem z Wisłą i aby awansować, straciłem trzy lata. Ponad 100 meczów w Ekstraklasie mi uciekło, nie mówiąc już o pieniądzach, które mogłem zarobić w innych klubach. Ale po trzech sezonach wróciliśmy i z podniesioną głową odchodziłem w klubu. Nie żałuję, że zostałem, to była moja świadoma decyzja... CZYTAJ TAKŻE: Chaos w Wiśle! To nie miało się prawa wydarzyć Dziś jednak boję się, że im dłużej będzie trwał powrót Wisły do Ekstraklasy, tym będzie trudniej. Kibice muszą przetrawić spadek i wspierać klub. Trzeba skończyć z rozliczeniami, bo czasu się nie cofnie. Trzeba wyciągnąć wnioski i patrzeć optymistycznie w przyszłość. Wisła to zasłużony klub. Nawet jak groziła mu czwarta liga, to kibice się jednoczyli, podobnie jak środowisko biznesmenów. Na wszystkich można było liczyć, ludzie wręcz pchali się, by pomóc. I teraz też na to liczę. Mam nadzieję, że Wisła nie zostanie osamotniona. Rozmawiał Piotr Jawor