Małeckiemu i Franciszkowi Smudzie w ostatnim czasie nie było po drodze, a piłkarz większość jesiennych meczów rozpoczynał na ławce rezerwowych. Związany przez lata z krakowską Wisłą piłkarz nie ukrywa, że jest mu żal żegnać się z "Białą Gwiazdą". - Byłem bardzo związany z klubem. Odszedłem wyłącznie z powodu trenera - nie ukrywa "Mały". - Trener miał klapki na oczach i jak mnie już raz zaszufladkował, to nie było szans wyjścia z tej szufladki - powiedział Małecki w rozmowie z "GK". Małecki narzeka, że po powrocie z letniego obozu był wrakiem, gdyż treningi nie były dostosowane do indywidualnych potrzeb piłkarzy. Były piłkarz krakowskiego klubu w swoim stylu wypowiada się na temat swojej gry w Wiśle. - Gdyby nie mój powrót z Turcji, to Wisła byłaby na zakręcie i mogłaby nawet spaść do I ligi. Takie do mnie dochodziły głosy - mówi o swojej postawie Małecki.Piłkarz Pogoni twierdzi, że spokorniał, ale zapewnia, że nie była to zasługa trenera. - Żeby ktoś mnie czegoś uczył, musiałby mieć autorytet.Małecki, który zawsze budził skrajne emocje kibiców, mówi, że "każdy, kto coś znaczy, budzi emocje". Piłkarz do Wisły Kraków przybył jako trzynastolatek w 2001 roku, w seniorskiej drużynie zaczął występować od osiemnastego roku życia. Na pozycji napastnika lub pomocnika zagrał dla "Białej Gwiazdy" 206 meczów ligowych i pucharowych. Z Wisłą trzy razy zdobył tytuł mistrza Polski. W 2012 roku "Mały" związał się z Eskisehirsporem, ale kariery w Turcji nie zrobił. Zagrał tylko w pięciu meczach ligowych Eskisehirsporu i czterech w Lidze Europy. Grał też w Pucharze Turcji. Piłkarz twierdził, że to on poprosił Turków i rozwiązanie umowy i na początku 2013 roku znów pojawił się przy Reymonta. Rok później przeszedł do Pogoni Szczecin.