W poniedziałek przy Reymonta było bardzo nerwowo. Niespodziewanie zwolniony został trener Kazimierz Moskal, a później po wypowiedzenia stawiali się kolejno: drugi trener Marcin Pogorzała, fizjoterapeuta Marcin Bisztyga, kierownik drużyny Jarosław Krzoska, a także dyrektor akademii Krzysztof Kołaczyk. Królewski zdecydował, że zastępcą Moskala będzie Mariusz Jop. Nowy szkoleniowiec zaczął świetnie, bo od wygranej 5:0 z Odrą Opole. Po tym spotkaniu Królewski nie wyglądał jednak na człowieka, który zaraz otworzy szampana. Wręcz przeciwnie, w pomeczowym studiu TVP Sport zdobył się na zaskakujące wyznanie. - Bardzo serdecznie chcę przeprosić Kazimierza Moskala i Jarosława Krzoskę i każdego, kto jest w tym klubie i dał mu dużo serca. Niezależnie, czy moje decyzje były racjonalne czy nie, nie czuję do końca dzisiaj radości z tego meczu. Wydaje mi się, że chcący czy nie chcący, doprowadziłem do tego, że ktoś w tym tygodniu cierpiał. Chciałbym serdecznie przeprosić, mogłem to zaplanować lepiej - przyznał Królewski. Im dłużej prezes Wisły mówił, tym większe buzowały w nim emocje. W pewnym momencie głos zaczął mu się lekko łamać, a w oczach pojawiły się łzy. - Jeśli mój przekaz nie był odpowiedni, to wynika to z moich ograniczeń wewnętrznych. Jest sporo takich osób, jak ja, które ze wzgląd na spektrum autyzmu mają problemy w interakcjach społecznych. To nie wynika z tego, że jesteśmy złymi ludźmi czy mamy napięte ego. Nasze możliwości interpersonalne są inne niż osób z większą empatią. Za to też serdecznie przepraszam - podkreślał Królewski. Zgodnie z zapowiedziami Mariusz Jop ma prowadzić Wisłę co najmniej do końca rundy, ale niewykluczone, że jego misja będzie dłuższa. By wzmocnić pozycję szkoleniowca, Królewski przyznał, że obecnie nie poszukuje nowego trenera. - Mamy listę szkoleniowców, ale nie prowadzimy rozmów. Wynika to z pewnego rodzaju higieny umysłu i tego, co chcemy budować w kontekście relacji z Mariuszem i Michałem, ich warsztatem pracy. Wierzymy w tę drużynę i postaramy się jej dać maksymalnie dużo wsparcia — podkreśla Królewski. PJ