- To było bardzo dobre spotkanie, gdy nareszcie graliśmy nie tylko połówkę meczu, lecz przez pełne 90 minut, prezentowaliśmy otwarty futbol. Chłopaki dali z siebie wszystko i pokazali, ze potrafią grać w piłkę. Prawda jest taka, że to kolejny mecz, w którym nawet na własnym terenie sędziowie zabierają nam punkty! Przy pierwszej bramce piłka była poza boiskiem, w drugiej połowie był ewidentny karny! Ta pierwsza, niesłusznie uznana bramka wpłynęła negatywnie na moich zawodników. Po paru minutach dostajemy drugą bramkę. Moja drużyna dowiodła, że jest mocna psychicznie, podniosła się, wyszła z "leja" - powiedział Tomasz Kulawik. - Sędzia nie tłumaczył błędu przy golu, powiedział do "Małego", że przeprasza, bo nie widział, a boczny nie pomógł mu. Trochę za dużo tych pomyłek krzywdzących nas. Najpierw z Podbeskidziem był ewidentny karny, dziewięciu sędziów i nie widzą? Po co oni są? Jak będzie ich będzie dziesięciu, to może się poprawi - buntował się Kulawik. - Poza Lechią Gdańsk, gdy zagraliśmy słabiej, mieliśmy dobre fragmenty w każdym meczu, pokazujemy wiślacki charakter. Do środowego spotkania ze Śląskiem powinniśmy odzyskać siły i świeżość. Gorzej, że Arek Głowacki ma naciągniętą łydkę, a Sarki ma problemy z barkiem. Jovanoviciowi dałem odpocząć, gdyż grał po 90 minut, podobnie z Ilievem - zakończył trener Wisły.