Kuba Błaszczykowski rozegrał tylko 57 minut w sezonie. Wszystko przez kontuzje Jakub Błaszczykowski wystąpił po raz ostatni w wyjazdowym meczu z Górnikiem Łęczna 21 sierpnia ubiegłego roku, gdy wszedł na ostatnie 12 minut. "Biała Gwiazda" wygrała 3-1 i od tamtej pory w delegacji udało się jej tylko raz przywieźć trzy punktu - z październikowego wyjazdu do Zabrza (1-0). Wcześniej Kuba zaliczył 45 minut w spotkaniu ze Stalą w Mielcu, przegranym 1-2. Starcie z Legią Warszawa (1-0) obejrzał z ławki rezerwowych. 2 września ubiegłego roku, podczas przygotowań do meczu z Lechią Gdańsk w ramach 7. kolejki PKO Ekstraklasy, na treningu doznał zerwania więzadeł krzyżowych. O tym, jak doszło do kontuzji opowiedział Interii Maciej Sadlok, który zastępuje Kubę w roli kapitana. - Byłem z nim w jednej drużynie i gdy upadał, wiedziałem, że jest nie za przyjemnie i nie będzie z tego nic dobrego. Szkoda, że w końcówce tak pięknej kariery takie coś mu się przytrafiło - opowiadał Maciej Sadlok. Kuba Błaszczykowski chciał leczyć kontuzję zachowawczo We wrześniu zapadła decyzja, że Kuba nie będzie przechodził operacji, tylko leczyć się będzie zachowawczo. - Chciał przyspieszyć powrót i podjął się ciężkiej pracy. Ja ją widziałem, to było niesamowite, jakie obciążenia wytrzymuje kolano - powiedział trener Wisły Jerzy Brzęczek w rozmowie z Kacprem Sosnowskim ze Sport.pl. Nie oglądałeś Ligi Mistrzów? Zobacz skróty z wczoraj! Faktycznie, rehabilitacja przebiegała do tego stopnia pomyślnie, że niewiele brakowało, a Kuba wróciłby do gry w kończącym rok 2021 meczu z Bruk Betem Termalica. Kilka dni przed nim potrafił pokonywać skomplikowane tory przeszkód na stadionie. Fizycznie był gotowy. Brakowało tylko kilku zajęć z piłką z drużyną. Gdy Kuba do nich wrócił już podczas rundy wiosennej pojawiły się problemy. Okazało się, że więzadło zostało całkiem zerwane! - Życie pokazało, że w sytuacji, kiedy jest piłka, gdy ruchy są mniej kontrolowane, więzadło zostało zerwane do końca - podkreśla Jerzy Brzęczek. Dlatego konieczna była operacja. Doszło do niej 17 marca. Brzęczek: Kubie groziła druga operacja - Najważniejsze, że operacja była tylko jedna. Przed nią istniało ryzyko, że konieczne mogą być dwie operacje - zdradził trener. - To jest pierwsza ważna kwestia. Nie było żadnych komplikacji. Kuba się czuje znacznie lepiej po ostatniej operacji niż po tej, którą miał w 2014 r. w Borussii Dortmund. Trener Wisły dodał, że powrót do gry po takiej operacji zajmuje co najmniej sześć-siedem miesięcy. Wynika z tego jasno, że najwcześniej Kubę zobaczymy na boisku we wrześniu, a więc w nowym sezonie. - Po tym, co się wydarzyło Kuba na pewno wróci na boisko - zapewnia Jerzy Brzęczek. - Będzie chciał się pożegnać z kibicami, w stroju sportowym, będąc jeszcze czynnym zawodnikiem. Czytaj także: Frydrych wierzy w utrzymanie Wisły: Nie musi przychodzić do nas zarząd