Wiadomość Jerzego Brzęczka zburzyła rutyną poniedziałku Wisły Kraków To miał być nudny pomeczowy poniedziałek, jakich wiele w ośrodku treningowym <a class="db-object" title="Wisła Kraków" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-wisla-krakow,spti,8089" data-id="8089" data-type="t">Wisły</a> w Myślenicach. Nastrój przygnębienia pogarszała pochmurna i deszczowa aura. Tymczasem wszystkich piłkarzy i trenerów poruszyła niedzielna decyzja <a class="db-object" title="Jerzy Brzęczek" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jerzy-brzeczek,sppi,46245" data-id="46245" data-type="p">Jerzego Brzęczka,</a> który przeniósł trening z godz. 10 na popołudnie. W celu ogłoszenia przyjęcia dymisji trenera do Myślenic przyjechali prezes Władysław Nowak i współwłaściciel Jarosław Królewski. Nie mogło zabraknąć najważniejszego współwłaściciela - <a class="db-object" title="Jakub Błaszczykowski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-jakub-blaszczykowski,sppi,20056" data-id="20056" data-type="p">Kuby Błaszczykowskiego,</a> ale on w ośrodku treningowym jest zawsze. Prowadzi swoje zajęcia w ramach rehabilitacji, bo chce jak najszybciej wrócić na boisko, by wspomóc kolegów. Przybity Kuba Błaszczykowski nie odezwał się nawet słowem Za prowadzenie zespołu od lutego Jerzemu Brzęczkowi podziękowali w szatni prezes Nowak, Jarosław Królewski, w obecności Kuby. Większość zebranych nie miała wątpliwości: Błaszczykowski wyglądał na niezwykle przybitego całą sytuacja. Nie odezwał się nawet słowem. Trudno zresztą, aby było inaczej. Jerzy Brzęczek to jego wujek i mentor. Gdy Kuba powierzał mu misję ratowania zespołu przed degradacją z PKO Ekstraklasy, sięgał po ostatnią deskę ratunkową. Dziś nikt nie pamięta o serii pomyłek sędziowskich, jak nieuznanie bramki na 2-0 w meczu z <a class="db-object" title="Lech Poznań" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lech-poznan,spti,8086" data-id="8086" data-type="t">Lechem Poznań,</a> tylko każdy wytyka Brzęczkowi, że wygrał tylko jeden mecz na 13 w Ekstraklasie. Dziś nikt nie pamięta, że Brzęczek ratował klub latem, dopasowując skład zespołu do znacznie uszczuplonego budżetu, wykorzystywał przy tym wszystkie swoje kontakty i całe piłkarskie know-how, tylko każdy wytyka pięć porażek w 12 meczach Fortuna 1. Ligi. Brzęczek nie zamierzał rejterować Jerzy Brzęczek nie zamierzał rejterować przy pierwszym kryzysie na zapleczu Ekstraklasy. Chciał wyprowadzić zespół z tarapatów. Z naszych informacji wynika, że Kuba Błaszczykowski sam go namówił do rezygnacji. Absolutnie nie dlatego, że uważał, iż były selekcjoner miałby sobie nie poradzić z gaszeniem pożaru. Bardziej z tego powodu, że widział hejt, jaki się nakręcił przeciw trenerowi. Na jednej szali jest dramatyczna średnia 1,11 punktu zdobytego na mecz w Wiśle Brzęczka, na drugiej - mocne deklaracje ludzi z szatni o tym, że były już trener to świetny fachowiec, w którego niczym w atrakcyjny obraz wpatrzeni byli piłkarze. - Trener Brzęczek miał nowoczesne metody pracy, był bardzo spostrzegawczy i inteligentny. Dziś nikt nie pamięta, że nasza kadra od lata tworzy się na nowo, a młodym chłopcom, którzy zastępują kontuzjowanych, będą się zdarzały wahania formy. Co nie zadziałało? Już od czasów kadry Polski z trenerem ciągnęła się nagonka na niego. Spadek z Ekstraklasy tylko ją zaostrzył - powiedział nam jeden ze świadków poniedziałkowego pożegnania szkoleniowca "Białej Gwiazdy". Trenerowi Sobolewskiemu łamał się głos Krótkie podziękowanie Brzęczkowi wygłosił też nowy trener Radosław Sobolewski. Był skąpy w słowach, bo łamał mu się głos, w oczach pojawiały mu się łzy. Pamiętamy pożegnanie piłkarza "Sobola" sprzed sześciu lat. W poniedziałek buzowały w nim podobne emocje. Radosław Sobolewski po raz pierwszy trenerem Wisły Kraków na stałe <a class="db-object" title="Radosław Sobolewski" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-radoslaw-sobolewski,sppi,37429" data-id="37429" data-type="p">Radosław Sobolewski</a> poprowadził wczoraj (poniedziałek) pierwsze zajęcia w roli stałego trenera Wisły, choć trudno mówić o stałości w klubie, który średnio co siedem miesięcy zmienia dowódcę szatni. Trzykrotnie "Sobol" był tymczasowym strażakiem, który przejmował na kilka, kilkanaście dni. Po odprawieniu Kiko Ramireza, w grudniu 2017 r., poprowadził zespół w dwóch meczach, by przegrać z <a class="db-object" title="Zagłębie Lubin" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-zaglebie-lubin,spti,23109" data-id="23109" data-type="t">Zagłębiem Lubin</a> 1-2 i wygrać wyjazdowe derby z <a class="db-object" title="Cracovia" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-cracovia,spti,8083" data-id="8083" data-type="t">Cracovią</a> 4-1. Już w piątek przed nim poważny sprawdzian - na Reymonta zawita trzeci w tabeli <a class="db-object" title="ŁKS Łódź" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-lks-lodz,spti,8068" data-id="8068" data-type="t">ŁKS.</a> Wisła tendencję spadkową zatrzymała na razie na dziewiątą pozycję, ale w zasięgu jednego meczu ma ją pięć kolejnych drużyn. Na dodatek będzie to trenerskie starcie dwóch legend "Białej Gwiazdy" - "Sobola" i <a class="db-object" title="Kazimierz Moskal" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-kazimierz-moskal,sppi,19714" data-id="19714" data-type="p">Kazimierza Moskala.</a> Kuba Błaszczykowski wspiera trenera Sobolewskiego jako właściciel. W roli piłkarza jeszcze nie pomoże Gdy 17 i pół roku temu Kuba Błaszczykowski w debiucie strzelał bramkę dla Wisły, w meczu Pucharu Polski z Polonią Warszawa (wygrana 5-0), Radosław Sobolewski był liderem drugiej linii. W rundzie jesiennej pan piłkarz Błaszczykowski zapewne nie wspomoże nowego trenera, zdrowie na to jeszcze nie pozwala. Z całych sił zrobi to jednak właściciel Błaszczykowski. W poniedziałek Kuba przeprowadził swój trening indywidualny, a później, z marsową miną, z uwagi na sytuację, w jakiej znalazła się jego Wisła, obserwował pierwsze zajęcia trenera Sobolewskiego. "Sobol" z marszu wziął się do roboty i zaczął poprawiać największe mankamenty, na czele z łatwymi stratami, brakiem umiejętności utrzymania się przy piłce. O stonowanie nastrojów do kibiców apelował nawet "Władca Muraw" Maciej Żurawski, który tak diagnozował sytuację Wisły Kraków w rozmowie z Interią: - Trzeba cierpliwości i spokoju. Potencjał piłkarski jest mocno ograniczony kontuzjami. To pociąga za sobą sinusoidę wyników. - Większość młodych wiślaków swą karierę w dorosłej piłce zaczęła dopiero teraz, od występów w 1. Lidze. Dopiero ten sezon ich zweryfikuje. Zobaczymy, czy pną się w górę, <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-brzeczek-powinien-wyleciec-z-wisly-zurawski-nie-ma-watpliwos,nId,6297494">czy nie nadają się nawet na zaplecze Ekstraklasy.</a>- Pierwsze mecze w sezonie, w których były zwycięstwa, następowały po grze dalekiej od zachwytów. Te zwycięstwa obudziły apetyty. Jeżeli startujesz od remisu z <a href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-sandecja-nowy-sacz,spti,8075">Sandecją, </a>a później wygrywasz cztery mecze z rzędu, to z góry wiesz, jak to działa na kibiców. Pod wpływem takiej huśtawki nastrojów ten kibic się zastanawia i mówi: <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-kibice-wisly-maja-dosc-brzeczka-maciej-zurawski-wie-dlaczego,nId,6299877">"No ale jak?! Skoro było tak świetnie, to jak to możliwe, że nagle jest tak źle?!"</a> Warto posłuchać "Żurawia". Dlatego teraz trzeba lodu na rozpalone głowy. Z konieczności przebudowana rewolucyjnie drużyna Wisły nie jest faworytem do wygrania walki o awans. Tym bardziej, że klub boryka się z kłopotami finansowymi. Zwiększona presja z trybun, nie mylić ze wsparciem trybun, w niczym nie pomoże. Czytaj też: <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-to-najwiekszy-cios-dla-kuby-blaszczykowskiego-wielki-kryzys-,nId,6323952">To największy cios dla Kuby Błaszczykowskiego!</a> <a href="https://sport.interia.pl/klub-wisla-krakow/news-pozar-w-wisle-spadnie-glowa-brzeczka-jest-jego-reakcja,nId,6322510">Pożar w Wiśle! Spadnie głowa Brzęczka? Jest jego reakcja</a>