Partner merytoryczny: Eleven Sports

Królewski przerwał milczenie po fali zwolnień w Wiśle. List otwarty prezesa

Poniedziałek 23 września był niezwykle burzliwym dniem w Wiśle Kraków - to właśnie wówczas ogłoszono bowiem rozbrat "Białej Gwiazdy" nie tylko z dotychczasowym trenerem zespołu, Kazimierzem Moskalem, ale i z szeregiem innych ważnych dla klubu postaci. Po mniej więcej dobie głos w całej sprawie zabrał w końcu prezes Jarosław Królewski, który w oficjalnym serwisie Wisły przedstawił list otwarty. Jego treść prezentujemy poniżej.

Jarosław Królewski
Jarosław Królewski/Grzegorz Wajda/REPORTER/East News

W Wiśle Kraków od czasu sławetnego spadku z PKO BP Ekstraklasy po sezonie 2021/2022 wszyscy marzą tylko o jednym - o powrocie na najwyższy szczebel piłkarskich rozgrywek w Polsce. "Biała Gwiazda" obecnie jest jednak bliżej... trafienia do Betclic 2. Ligi niż do ponownego stawienia się w elicie.

Po siedmiu rozegranych w bieżącej kampanii spotkaniach na poziomie pierwszoligowym "Wiślacy" mają zaledwie sześć punktów i są w strefie spadkowej. Ostatnio do tego ponieśli kolejną porażkę - 1:3 z ŁKS-em. To najwidoczniej przelało czarę goryczy...

Ostatecznie 23 września nastąpiła fala zwolnień. Z drużyną pożegnał się nie tylko dotychczasowy pierwszy trener Kazimierz Moskal, ale również i jego asystent Marcin Pogorzała, kierownik pierwszego zespołu Jarosław Krzoska, fizjoterapeuta Marcin Bisztyga czy dyrektor akademii Krzysztof Kołaczyk. Nazajutrz prezes ekipy z "Grodu Kraka", Jarosław Królewski, postanowił odnieść się do całego tego zamieszania w liście otwartym.

"Szanowni Kibice i Sympatycy Białej Gwiazdy, poniedziałek 23 września 2024 roku był dniem pełnym emocji, szczególnie z powodu podjętych decyzji personalnych dotyczących osób, które od wielu lat pracowały w klubie. Dla mnie osobiście był to jeden z najtrudniejszych momentów w mojej karierze zawodowej, ponieważ wydarzenia te miały ogromny wpływ na całą społeczność Wisły Kraków oraz dotykają bezpośrednio postaci, które szanuję za pracę i wkład w historię" - zaczął Królewski.

Choć zmiany dotyczyły konkretnych osób, to były one nieodzowne w kontekście konieczności szerokiej reformy funkcjonowania klubu. Nie jest to działanie punktowe, lecz początek gruntownej przebudowy, której nasza organizacja od dawna wymagała

~ podkreślił.

W dalszej części tekstu padły również następujące słowa: "Przez długi czas wydawało mi się, że uda nam się osiągnąć nasze cele w klubie poprzez stopniową ewolucję, budując Wisłę Kraków w nowym kształcie krok po kroku. Z pełnym zaangażowaniem wierzyłem w tę strategię. Jednak realia pokazały, że nadszedł moment, w którym musiałem podjąć radykalniejsze kroki".

Sam trener Kazimierz Moskal w rozmowie z Janem Mazurkiem dla Interii przyznał, że nie spodziewał się pożegnania akurat w takim momencie. Sporo mówiło się też o tym, w jaki sposób decyzje o rozwiązaniu współpracy komunikowano zwolnionym osobom. Do tej kwestii prezes "Białej Gwiazdy" również postanowił się odnieść.

"W kontekście pojawiających się w mediach informacji na temat moich rozmów z pracownikami muszę podkreślić, że staram się nie komentować prywatnych dyskusji, które prowadzę. Staram się unikać publicznego wyjaśniania tych kwestii, ponieważ osoby, z którymi pracuję, zasługują na szacunek, a ten wyraża się m.in. w zachowaniu poufności" - napisał 38-latek. Królewski w liście stwierdził także, że "osobiście przeprosił" żegnane osoby m.in. za "warunki, których nie udało mu się im stworzyć".

"W 2019 roku, gdy nikt w to nie wierzył, obiecałem, że Wisła Kraków przetrwa mimo wszystkim nieracjonalnym przesłankom  i przetrwała. W 2024 roku po roku od przejęcia przeze mnie większości akcji i objęcia funkcji prezesa klub zdobył pierwsze trofeum - Puchar Polski. Potem zagrał w europejskich pucharach. W tym sezonie - mimo trudnego początku - wierzę, że znów powalczymy o awans, a najpóźniej w kolejnym go osiągniemy" - skwitował na samym końcu komunikatu.

Poniżej zaprezentowaliśmy jedynie fragmenty obszernego listu otwartego. Jego pełna treść dostępna jest na stronie Wisły Kraków.

Więcej niebawem.

INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem