Jeszcze w środę Wisła Kraków była w euforii, świętując wyczekiwany od 16 lat awans do finału Pucharu Polski. W niedzielę natomiast "Biała Gwiazda" wróciła do pierwszoligowej rzeczywistości, a był to powrót bolesny. Krakowski zespół przegrał w niedzielę na stadionie przy ulicy Reymonta 1:3 z Motorem Lublin. Strzelanie rozpoczął w 16. minucie zawodnik gości - Samuel Mraz. Na jego trafienie odpowiedział po dziesięciu minutach Roman Goku, ale po zmianie stron do siatki trafiali już tylko piłkarze Motoru Lublin - Piotr Ceglarz oraz ponownie Samuel Mraz. Wisła Kraków w osłabieniu. Jakub Rzeźniczak jednoznacznie zareagował na decyzję sędziego Odnotować trzeba, że Wisła Kraków niezwykle długo, bo już od szóstej minuty grała w osłabieniu. Wówczas z boiska wyleciał obrońca "Białej Gwiazdy" Bartosz Jaroch, który obejrzał czerwoną kartkę. 29-latek trafił wówczas w piłkę, a następnie w stopę rywala - Kacpra Welniaka. Sytuacja wzbudziła burzliwe dyskusje wśród kibiców. Wątpliwości do słuszności prowadzącego zawody arbitra Marcina Szczerbowicza nie miał jednak ekspert sędziowski Interii - Łukasz Rogowski. Na jego wpis zareagował znany między innymi z ekstraklasowych boisk były reprezentant Polski Jakub Rzeźniczak, który jasno dał do zrozumienia, że jego zdaniem przepisy powinny nakazywać, by tego typu sytuacje rozpatrywać w zupełnie inny sposób. 37-latek zauważył bowiem, że to piłkarz Wisły Kraków został w tej sytuacji de facto zaatakowany przez rywala. - Śmiech na sali, naprawdę, żeby za taki przypadek, gdzie to piłkarz Wisły był atakowany, jeszcze wyleciał z boiska. No ale takie przepisy - napisał Jakub Rzeźniczak. Porażka "Białej Gwiazdy" sprawiła, że krakowski zespół zakończy 26. kolejkę Fortuna I ligi poza strefą dającą prawo do gry w barażach o awans do PKO Ekstraklasy.