Jagiellonia zapewniła sobie utrzymanie Za kadencji Jerzego Brzęczka, który w lutym podjął się misji ratowania zespołu, Wisła zdołała wygrać tylko jeden mecz na 12. M.in. dlatego znajduje się w dramatycznej sytuacji. Ale pożar wybuchł już za kadencji Adriana Guli. Dzięki wywalczonemu w Krakowie punktowi Jagiellonia właściwie zapewniła sobie utrzymanie. Piłkarzom Wisły płonął grunt pod nogami, a miała palić się w rękach robota Wisła degradacją jest zagrożona już od lutego, ale po zwycięstwie Zagłębia Lubin i remisie Śląska zaczął jej się palić grunt pod nogami. I podopieczni Jerzego Brzęczka zaczęli tak, jakby parzyła ich ziemia. Niedokładnie, za szybko, nieprzygotowanymi akcjami na wariata. Podsumowanie kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa w każdy poniedziałek o 20:00 - zapraszają: Staszewski, Peszko i goście! Jerzy Brzęczek dokonał rekonstrukcji drugiej linii. Powrót Szkvarki i Plewki Rekonstrukcja drugiej linii, jakiej dokonał trener Wisły, stawiając na Patryka Plewkę (z powodu kontuzji zagrał po raz pierwszy od lutego), Michala Szkvarkę i Dora Hugiego na niewiele się zdała. "Biała Gwiazda" była bezzębna. Inna rzecz, że Jagiellonia nie ryzykowała odważnej ofensywy. Podopieczni Piotra Nowaka wręcz na twarzy mieli wypisali cel podstawowy: nie stracić bramki. I nie musieli się specjalnie wysilać, żeby go zrealizować. Wystarczyło zagęszczać przedpole bramki, przesuwać, stosować dalekie podania, bez zabawy w rozgrywanie na własnej połowie. Pamiętali też, żeby odciąć od podań jedynego groźnego ofensywnego piłkarz "Białej Gwiazdy" - Gieorgija Citawiszwilego. Na domiar złego dla krakowian, po pół godzinie kontuzji doznał lider środka pola Marko Poletanović. Wybijając piłkę zawadził o nogę Martina Pospiszila i musiał go zastąpić Enis Falzagić, który dopiero po raz pierwszy został posadzony na rezerwie, odkąd trafił zimą do Wisły. Jedyne momenty nadziei dla kibiców wiślaków w I połowie to niecelny strzał atakującego piłkę wślizgiem Michala Frydrycha, po podaniu Citaiszwilego z rzutu wolnego i również niecelna główka Falzagicia, również po dograniu Gruzina z ukraińskim paszportem. "Jaga" dopiero w 27. min przeprowadziła pierwszy atak, gdy wyblokowany strzał Bartłomieja Wdowika złapał Paweł Kieszek. Wejście Savicia i Manu ożywiło Wisłę, ale ze skutecznością na bakier W II połowie Wisła przeważała, ale rozgrywała akcje w tempie usypiającym. Dopiero po wprowadzeniu Stefana Savicia i Elvisa Manu zaczęła zagrażać. Oskrzydlający atak Savicia i podanie Frydrycha zmarnował Ondraszek, który nie był w stanie z metra skierować piłki do pustej bramki. W odpowiedzi Wdowik podłączył się do kontry "Jagi" i idealnie obsłużył wprowadzonego chwilę wcześniej Jesusa Imaza, lecz ekswiślak kopnął tuż obok bramki! Podopiecznym Brzęczka animuszu, pomysłu i sił wystarczyło na zaledwie kilka akcji. Jeszcze Elvis Manu huknął dwa razy nad poprzeczką z 15 m, a gdy Savić idealnie dograł przed bramkę do Jana Klimenta, temu jak spod ziemi wyrósł Taras Romanczuk i wślizgiem uratował "Jagę". Kliment u progu sezonu był kreowany na zbawcę ataku Wisły, pojawił się na boisku w 73. min, a nie grał tak długo, że niektórzy zapomnieli o jego istnieniu w kadrze krakowian. W doliczonych pięciu minutach bliżej bramki byli goście, ale świetną okazję zmarnował rezerwowy Fiodor Czernych, który z 15 m kopnął obok słupka. 32. kolejka PKO Ekstraklasy Wisła Kraków - Jagiellonia 0-0 Wisła: Kieszek - Gruszkowski, Colley, Frydrych, Hanousek - Citaiszwili, Plewka (59. Manu), Poletanović (32. Fazlagić), Szkvarka (73. Żukow), Hugi (59. Savić) - Ondraszek (73. Kliment). Jagiellonia: Alomerović - Tabiś (60. Matysik), Tiru Pazdan, Nastić - Wdowik (85. Struski), Pospiszil (60. Trubeha), Romanczuk, Puerto, Carioca (86. Czernych) - Gual (60. Jesus Imaz). Sędziował Daniel Stefański z Bydgoszczy. Żółte kartki: Nastić (faul na Citaiszwilim), Carioca (faul na Citaisziwlim), Tabiś (Faul na Plewce) Widzów: 18 198