Interia.pl: Jak to się stało, że trafiłeś do APOEL-u Nikozja? Kamil Kosowski, były piłkarz Wisły, obecnie APOEL-u: - Sprowadził mnie ten sam menedżer, który ściągał na Cypr Jeana Paulistę. Skontaktował się z polskim agentem Robertem Kiłdanowiczem i to on reprezentował mnie w negocjacjach z cypryjskim klubem. Jakim klubem jest APOEL? - Finansowo na pewno silniejszym od polskich. Na przykład Jean Paulista dostał tu lepszą propozycję niż tę od Jagiellonii Białystok, która z kolei dawała mu więcej, niż Wisła Kraków. Liga cypryjska jest postrzegana jako miejsce dobre dla piłkarskich emerytów. Na pewno ma dużo niższe notowania niż hiszpańska Sekunda Division, której poziom jest wyższy niż polskiej ekstraklasy. Nie boisz się opinii "Kosowski wybrał sportową emeryturę na Cyprze", nie uważasz, że przejście do APOEL-u to sportowa degradacja? - Kilka lat temu również mi się wydawało, że Cypr to liga dla piłkarskich emerytów. Może powoli zacznę się do nich zaliczać (śmiech), mam w końcu już 31 lat. Tak poważnie, to bardzo bym chciał, żeby ktoś złożył mi propozycję z mocnego, zachodniego klubu. Z chęcią bym z takiej skorzystał. Jeżeli ktoś myśli, że na Cypr przyjechałem na wczasy, to się myli. Poza tym nie nadaję się do tego, żeby cały czas przegrywać albo dostawać w dupę, a tak działo się w moich poprzednich zagranicznych klubach - Kadyksie, Chievo, Southampton i Kaiserslautern. Dlatego szukałem klubu podobnego do Wisły. Ciężko jest znaleźć w Europie Zachodniej taki klub porównywalny do Wisełki, który niemal co roku zdobywa mistrzostwo kraju. Gra w takich klubach zachodnich dla Polaka jest praktycznie niemożliwa. Mam nadzieję, że to się zmieni, ale raczej nieprędko. Podobno niedawno ofertę złożyła Ci Wisła. Nie kusiła Cię perspektywa walki o Ligę Mistrzów? - Ja bym skwitował tę ofertę tak: to był kopniak w dupę wobec kopniaka w twarz, który mnie spotkał podczas negocjacji z Wisłą sześć miesięcy wcześniej. Czy Wisła złożyła Ci słabszą ofertę, niż zimą? Wówczas krążyły sumy 150 tys. euro rocznych zarobków rozbite na trzy składowe - podstawę, premie i wyjściówki. To prawda? - Była to kwota, od której zaczęliśmy negocjacje pół roku temu i nie była to końcowa propozycja. Oferta, o której teraz usłyszałem, spowodowała, że nie było tematu "powrót do Wisły". Może komuś w klubie wydawało się, że mam nóż na gardle i zgodzę się na każde warunki. Na szczęście dla mnie tak nie było. Jak skomentujesz to, że w naszej ankiecie aż ponad 80 proc. kibiców opowiedziało się za Twoim powrotem do Wisły? <a href="http://sport.interia.pl/tylko-u-nas/ankiety/czy-wisla-krakow-powinna-zatrudnic-jeszcze-raz-kamila/wyniki,13597,1">Zobacz wyniki ankiety!</a> - To bardzo miłe, budujące i trzymające człowieka w dobrej formie psychicznej. Utwierdza mnie to też w przekonaniu, że to nie ja popełniłem błąd w tej sprawie. Zależy mi na opinii kibiców. Wobec nich byłem i zawsze będę fair. Bardzo chciałem i dużo zrobiłem w tym kierunku, żeby grać w ich i moim klubie. Nie wszystko jednak ode mnie zależało. Nie chciałbym, żeby mnie nazywano nieuczciwym draniem, bo tak zostałem - niezgodnie z prawdą - wykreowany. Jaką bazę sportową ma APOEL Nikozja? - Z tego, co widziałem, to mają fajny stadion i 25 tys. ludzi na trybunach. Kibice są oddani drużynie niesamowicie, wręcz fanatycznie. Więcej powiedzieć nie mogę, bo na razie za wiele nie widziałem. Przechodziłem badania i podpisywałem kontrakt. Nie boisz się o wypłacalność tego klubu? Na Cyprze różnie z tym bywa, a papier przyjmie każdą sumę. - W ogóle o tym nie myślę. Rozmawiał: Michał Białoński