Emocji związanych z tym meczem jest co niemiara. Zarówno tych pozytywnych (eks-wiślacy Kamil Kuzera, Łukasz Nawotczyński, a zwłaszcza Nikola Mijailović będą chcieli wypaść jak najlepiej), ale i tych, niestety negatywnych: po tym, jak pseudokibic Wisły śmiertelnie dźgnął nożem fana Korony, w Kielcach wszystko, co związane z Wisłą działa na ludzi, jak płachta na byka. Wiślacy mają w swych szeregach dwóch "scyzoryków" z krwi i kości: Piotra i Pawła Brożków. Ten pierwszy jednak nie wystąpi, podobnie jak bramkarz Mariusz Pawełek. Obaj mają naciągnięcia mięśni. Koronę prowadzi gwiazda "Białej Gwiazdy" z lat 70. i 80. minionego stulecia - Marek Motyka, w którego zespole straty są niemałe. Z powodu nadmiaru kartek nie zagrają Aleksandar Vuković, Krzysztof Gajtkowski i Cezary Wilk. - Wisła jest faworytem, nie będzie lekko, ale zrobimy wszystko, by ją zatrzymać - powiedział nam Nikola Mijailović. ZOBACZ CO POWIEDZIAŁ MACIEJ SKORŻA PRZED MECZEM Z KORONĄ Siła rażenia krakowian może wzrosnąć po tym, jak do składu wrócili rekonwalescenci Łukasz Garguła i Rafał Boguski. Trener Maciej Skorża i jego podopieczni mają świadomość, że w Kielcach czeka ich twarda walka. - Mentalnie musimy być gotowi na to, że ten mecze będzie wymagał od nas ciężkiej walki fizycznej. Zagramy z Koroną, która walczy agresywnie i taki mecz nam się. Nie sądzę, żeby rywale polowali na kości naszych zawodników - powiedział trener Wisły. Skorża przypomniał, że w lidze Korona przegrała trzy ostatnie mecze, a na dodatek ma problemy personalne. - Wcale tym się nie pocieszamy, gdyż takie sytuacje mobilizują. Nie spodziewam się, że Korna położy się na trawie i poprosi o niski wymiar kary. Klucz do sukcesu, to przynajmniej dorównanie gospodarzom pod względem cech wolicjonalnych, a jeśli to się uda i ambicja będzie taka sama po obu stronach, to powinny wziąć górę umiejętności, które są po naszej stronie - analizuje Skorża. Opiekun "Białej Gwiazdy" odniósł się też do postawy byłych wiślaków, których nie brakuje w ekipie kieleckiej. - Gra przeciw dawnemu klubowi zawsze wyzwala dodatkowe ambicje, ale pamiętam występ w Gdyni dawnego wiślaka i całkiem nieźle się to dla nas skończyło - uśmiechał się pan Maciej. - Mam na myśli samobójczy gol Adriana Mrowca. Trener Wisły i jego piłkarze mają plan prosty - wygrać w Kielcach, by w komforcie psychicznym czekać na rywalizację z Legią. - Oczywiście wolałbym grać z Koroną na początku sezonu. Wtedy prezentowała się słabiej i nie tylko dlatego, że przegrała z Lechem u siebie, ale przede wszystkim z tego powodu, że prezentowali się ulatraofensywnie. Ale to gdybanie. Trzeba patrzyć na swoją grę, na nasze założenia - namawia piłkarzy pan Maciej. Skorża tonuje optymistyczne nastroje, mimo sporej przewagi w tabeli nad najgroźniejszymi Legią (siedem pkt) i Lechem (10 pkt), daleki jest od rozstrzygania rywalizacji o tytuł. - Bez względu na to, jak się zakończą najbliższe mecze, Legia, Lech Poznań i nawet Bełchatów będą liczyć się w walce o mistrzostwo, nikogo nie skazuję na pożarcie, gdyż każdy może się włączyć do walki o pierwsze miejsce. Nawet 10 punktów straty można odrobić. Przecież w poprzednim sezonie Wisła potrzebowała do zdobycia mistrzostwa 19 zwycięstw, zatem brakuje nam jeszcze dziesięciu. To bardzo dużo - przyznał młody szkoleniowiec. CZYTAJ RÓWNIEŻ NIKOLA MIJAILOVIĆ OSTRZY SOBIE ZĘBY NA MECZ Z WISŁĄ! WISŁA PLANOWAŁA ZATRUDNIĆ SMOLARKA! SKORŻA: TRENER FRANCISZEK POWIEDZIAŁ O JEDNO ZDANIE ZA DUŻO