Wisła Kraków we wtorek przegrała zaległy mecz ligowy z ŁKS-em Łódź. Łodzianie po ostatnim gwizdku nie brali jeńców. Katastrofa Wisły w Łodzi Wisła Kraków przed kilkoma tygodniami rozpoczęła trzecie podejście do próby powrotu do PKO BP Ekstraklasy. Minioną kampanię "Biała Gwiazda" skończyła z Pucharem Polski w gablocie, ale ten sukces został okupiony kiepskimi wynikami w pierwszej lidze, co uniemożliwiło awans. Teraz miało być inaczej, choć zespół z Małopolski był świadomy problemów innej kategorii. Pucharowy sukces oznaczał grę w eliminacjach do europejskich pucharów. W nich Wisła zagrała aż osiem spotkań, co znalazło odzwierciedlenie w tabeli Betclic 1 Ligi. Wtorkowe spotkanie z Łódzkim Klubem Sportowym okazało się dla "Białej Gwiazdy" katastrofalne. Gospodarze wygrali pewnie 3:1, notując piąte zwycięstwo z rzędu. Wisła, z kolei, zamiast walczyć o awans, utknęła w strefie spadkowej. Po siedmiu kolejkach ma na koncie zaledwie jeden triumf, a nad klubem zbierają się czarne chmury. Ależ pocisk ze strony ŁKS-u. Wisła sama jest sobie winna Po ostatnim gwizdku trener Kazimierz Moskal nie uchylał się od odpowiedzialności. Przyznał, że w Wiśle postarają się znaleźć przyczynę problemów i je rozwiązać. Trudno jednak zakładać, by te słowa uspokoiły kibiców. Fatalny moment przeciwników z premedytacją wykorzystał ŁKS, publikując taki wpis w serwisie "X". Na grafice widać wirtualną "opinię", jaką można wystawić Wiśle Kraków. Na niej Warta Poznań wystawiła "Białej Gwieździe" najwyższą ocenę, co ma rzecz jasna związek z niedawnym triumfem ekipy z Wielkopolski w starciu z tym rywalem. Łodzianie nie byli już tak "szczodrzy" i przyznali przeciwnikom trzy gwiazdki na pięć. "Przesyłka dostarczona z lekkim opóźnieniem, ale warto było czekać!" - czytamy. To zdanie odnosi się do faktu, iż mecz ŁKS - Wisła miał pierwotnie odbyć się 21 lipca. Ze względu na rywalizację w europejskich pucharach, krakowianie poprosili jednak o przełożenie spotkania i odbyło się ono ostatecznie we wtorek. Cios od łodzian jest bolesny, ale w pełni zasłużony. Z taką grą Wisła Kraków nie może marzyć o powrocie do PKO BP Ekstraklasy, więc w zespole konieczne są zmiany.