Po przyjściu Ondraszka spodziewano się więcej. Choć tradycyjnie nie odstawiał nogi i walczył za dwóch, to w 14 spotkaniach zdobył tylko dwie bramki. Mimo to Czech mógłby się przydać w pierwszoligowych, siłowych bojach, które w przyszłym sezonie czekają krakowian. Szczególnie, że ma jeszcze kontrakt ważny przez rok i sam zadeklarował, że chce wyciągnąć Wisłę z zaplecza Ekstraklasy. - Nigdzie się nie wybieram, ale nie wiem, jakie plany ma klub - mówił w rozmowie z Interią. Wygląda jednak na to, że Wisła miesiącami nie będzie mogła liczyć na czeskiego napastnika. W drugiej połowie sobotniego meczu z Wartą Poznań Ondraszek upadł na murawę i zaczął zwijać się z bólu. Za moment został zniesiony z murawy na noszach. - Pierwsza diagnoza to prawdopodobnie uszkodzenie więzadeł w kolanie. To przykre, patrząc na zaangażowanie Zdenka. Można mu wiele zarzucić, ale na pewno nie brak waleczności... Bardzo mi przykro, że w tym ostatnim meczu doznał prawdopodobnie bardzo poważnej kontuzji - podkreśla trener Jerzy Brzęczek. CZYTAJ TAKŻE: Absurdalny mecz Wisły. Piłkarze Brzęczka żegnają się z Ekstraklasą Oficjalna diagnoza nie jest jeszcze znana, ale prawdopodobnie doszło do zerwania więzadeł, a taka kontuzja to zmora sportowców, bo jej leczenie trwa wiele miesięcy. W tej sytuacji trener Brzęczek będzie musiał poszukać kolejnego napastnika. Inna sprawa, że na razie nie wiadomo, na kogo krakowianie w ofensywie w ogóle będą mogli liczyć. Jan Kliment umowę ma jeszcze ważną przez rok, ale trudno sobie wyobrazić, by został przy Reymonta. Nie wiadomo, jaka przyszłość czeka Luisa Fernandeza (jego umowa się skończyła), więc pesymistyczny scenariusz zakłada, że za kilka dni w klubie może nie być żadnego zdrowego napastnika. To by oznaczało, że Wisła ma trzy tygodnie, by na nowo zbudować ofensywę, bo przygotowania do sezonu zaczynają się już 13 czerwca. - Część zawodników musi z tego klubu odejść, ale to nie będzie takie proste. Muszą nastąpić zmiany w polityce transferowej - podkreśla Brzęczek. Wisła Kraków. Co z Maciejem Sadlokiem? W meczu z Wartą kontuzji stawu skokowego nabawił się również Maciej Sadlok. - Prawdopodobnie podkręcił staw skokowy. Nie mam jeszcze informacji, czy nastąpiło jakieś uszkodzenie lub zerwanie. Jest duże opuchlizna, więc na pewno coś się wydarzyło - przyznaje Brzęczek. Nie wiadomo jednak, czy kapitan w przyszłym sezonie zagra w Wiśle, ponieważ jego umowa wygasa 30 czerwca. PJ