Na początku poprzedniego tygodnia przez Wisłę Kraków przeszło tsunami - pracę stracił trener Kazimierz Moskal, którego zastąpił Mariusz Jop. Nowy szkoleniowiec ma już skompletowany sztab, a wczoraj ogłoszono, że drużyna ma także tymczasowego kierownika. Po 14 latach zwolniony został bowiem Jarosław Krzoska, a teraz jego miejsce zajął Damian Urbaniec, który w klubie pracuje także jako menadżer do spraw promocji oraz spiker podczas meczów. - Zadania kierownika drużyny zostały obecnie podzielone na kilka osób (pewnie max 2-3 mecze) w tym na Damiana do czasu wybrania nowego kierownika w otwartym, transparentnym, merytorycznym konkursie - napisał w mediach społecznościowych Jarosław Królewski. Klub już zamieścił w internecie ogłoszenie o poszukiwaniu kierownika. W zakresie obowiązków znajduje się m.in. koordynacja codziennych działań drużyny, organizacja meczów, zarządzanie dokumentacją i formalnościami. W zamian klub oferuje m.in. "umiejętność pracy z danymi i z zaawansowanymi technologiami oraz chęć rozwoju swoich umiejętności w tym zakresie". Przy okazji informacji o poszukiwaniu kierownika, Królewski zdradził zasady, na jakich rozstał się z Krzoską. - Dostał od klubu przedłużenie okresu wypowiedzenia z 1 miesiąca do końca sezonu ze względu na szacunek do jego pracy i komfort znalezienia nowej, ale też czasami zmiany, aby miały efekt, wymagają tego, aby wszystkie strony rozpoczęły nowe przygody życiowe ASAP - napisał Królewski, a w kontekście tymczasowej roli kierownika dodał: Wisła ma więc tymczasowego kierownika, ale też nowego członka sztabu szkoleniowego, a został nim analityk Krzysztof Siłka. - Akurat z nim nigdy nie współpracowałem, ale temat jego zatrudnienia był w Wiśle rozpoczęty długo, długo wcześniej. Wiedzieliśmy, że Dominik Dyduła [dotychczasowy analityk - przyp. red.] będzie przechodził do GKS-u Tychy, więc i ta decyzja była podjęta wcześniej. Krzyśka wiązała umowa ze Stalą Rzeszów, więc czekaliśmy, aż on rozwiąże kwestie formalne - podkreśla trener Mariusz Jop. Wisła gra dziś z Pogonią Siedlce Wisła z kolejnymi zmianami kadrowymi udał się więc na mecz z Pogonią Siedlce. Krakowianie liczą, że tam podtrzymają skuteczność z poprzedniego spotkania, gdy pokonali Odrę Opole aż 5:0 i dali kibicom nadzieję, że zmiana Moskala na Jopa może wyjść drużynie na dobre. - Po tej wygranej, podczas treningów widziałem, że zawodnicy mają coraz więcej pewności siebie. Mocno jednak zwracaliśmy uwagę na to, żeby żadne rozluźnienie się nie wkradło, bo nie ma powodów, żeby tak się stało - podkreśla Jop. Szkoleniowiec ma świadomość, że sytuacja jego zespołu jest wciąż daleka od choćby średniej. Co prawda Wisła ma do rozegrania trzy zaległe spotkania, ale to nie zmienia faktu, że w ośmiu potyczkach zdobyła tylko dziewięć punktów, co daje jej dopiero 13. miejsce w tabeli. Co więcej, nawet gdyby krakowianie wygrali wszystkie zaległe mecze, to ledwie wskoczyliby do strefy dającej udział w barażach o awans. Dziś jednak 13-krotni mistrzowie Polski mają idealną okazję do poprawienia swojej sytuacji, bo zmierzą się z przedostatnia w tabeli Pogonią, która zdobyła tylko pięć punktów w 11 spotkaniach. - Potrzebujemy zwycięstw. Nasz najbliższy rywal wiele spotkań u siebie przegrał różnicą jednej bramki. To były trudne mecze i nasi zawodnicy wiedzą, że muszą pokazać jakość i umiejętności techniczne. Absolutną podstawą jest, żeby poziom zaangażowania i koncentracji był co najmniej na takim samym poziomie jak u rywala - zaznacza Jop. Mecz Pogoń Siedlce - Wisła Kraków dziś o godz. 19:35.