- Tak naprawdę zabrakło jednego, ale najważniejszego - żeby umieścić piłkę w bramce. Stworzyliśmy niesamowicie dużo sytuacji do strzelenia gola. 94 niebezpieczne ataki, to naprawdę bardzo dużo, natomiast skuteczności brakuje - tak remis ze Stalą Rzeszów podsumował szkoleniowiec Wisły. Krakowscy kibice po spotkaniu są bardzo zawiedzeni. Z okazji zakończenia kariery przez Jakuba Błaszczykowskiego stadion wypełnił się do ostatniego miejsca, a Wisła miała zrobić krok w kierunku powrotu do Ekstraklasy. Jednak po raz drugi w tym sezonie tylko zremisowała. Wisła Kraków planowała wielki powrót. Aż trudno w to uwierzyć W drugiej połowie szkoleniowiec próbował ratować wynik zmianami, ale niewiele to dało. - Niektórzy zawodnicy dołączyli do nas późno i muszą meczami dochodzić do optymalnej formy. Ale akurat zmiennicy zaprezentowali się najlepiej, w porównaniu do poprzednich dwóch spotkań - uważa Sobolewski. Kosmiczny wynik Wisły Kraków. To robi ogromne wrażenie W poprzednich meczach Wisła nie miała aż takich problemów ze skutecznością. Na inaugurację z Górnikiem Łęczna krakowianie zremisowali 2-2, a w następnej kolejce pokonali Polonię Warszawa 3-2. Po trzech spotkaniach mają więc pięć punktów, a dla Stali remis przy Reymonta był pierwszą zdobyczą. - W pewnych momentach ten mecz był bardzo jednostronny, ale nie mieliśmy możliwości, ani potencjału, żeby próbować innej piłki. Absolutnie jednak mieliśmy plan na ten mecz i myślę, że było to widać na boisku. Ten punkt, po dwóch porażkach u siebie, jest cenny - ocenił Marek Zub, trener gości.