Michał Białoński, Interia: Dlaczego kibice Wisły tak narzekają na trenera Brzęczka i grę zespołu? Maciej Żurawski, były kapitan reprezentacji Polski, legendarny napastnik Wisły: Na pewno częściowo wytłumaczenie można znaleźć w tym, że pierwsze mecze w sezonie, w których były zwycięstwa, następowały po grze dalekiej od zachwytów. Na przykład wygrana nad Arką nastąpiła po bramce z rzutu karnego, w momencie, gdy rywal grał już w dziewiątkę. - To prawda. Natomiast te zwycięstwa obudziły apetyty. Jeżeli startujesz od remisu z Sandecją, a później wygrywasz cztery mecze z rzędu, to z góry wiesz, jak to działa na kibiców. Mieli prawo się poczuć, że powrót do Ekstraklasy będzie formalnością? - Być może. Natomiast później przyszły cztery porażki w pięciu meczach. Czyli do dobrego łatwo się przyzwyczajamy. - Zwycięstwa zawsze pobudzają wyobraźnię, dają "kopa". A Wisła to jednak drużyna, która ma swoje problemy i jej poziom nie jest ustabilizowany, choć potrafi zaskoczyć. Ta drużyna nie ma na tyle mocnej ofensywy, by być spokojnym, że jeśli straci dwie bramki, to i tak strzeli cztery. Brzęczek powinien wylecieć z Wisły? Żurawski nie ma wątpliwości Weźmy ostatni mecz z Ruchem: Wisła kreowała sytuacje, strzelała z dystansu, ale "setek", w stylu sam na sam z bramkarzem nie miała. Najbardziej podobała mi się akcja w meczu ze Stalą Rzeszów, po której bramkę zdobył Michał Żyro. Ona była fantastyczna! Rozegrana na jeden kontakt, Rodado do Talara, a ten błyskawicznie do Żyry. Problem tkwi w braku powtarzalności, takich akcji jest za mało w każdym meczu. Te schematy powinny lepiej funkcjonować. W pierwszej części wywiadu mówiłeś, że wiślacka młodzież ma wahania formy. I faktycznie, przykładem tego jest Krystian Wachowiak, który dobrze zaczął sezon, ale po chorobie nie może odzyskać dyspozycji. - Na tym to polega. Masz komfort wówczas, gdy wystawiasz młodych piłkarzy wtedy, kiedy chcesz, bo są na to gotowi, a nie dlatego, że zmusza cię do tego sytuacja. Bartosz Talar w Rzeszowie dał świetną asystę, a w meczu z Ruchem dał fajną zmianę generalnie. To była zmiana z wyboru, można było wpuścić Talara i spokojnie go ogrywać. To daje komfort zawodnikowi. Gorzej, gdy przez kontuzje i inne nieobecności musisz wrzucić na głęboką wodę niegotowego zawodnika. Trener Brzęczek - również z konieczności - często rotuje składem. Które zestawienie najbardziej ci się podoba? - Nie wiem, czy faktycznie optymalnym ustawieniem Wisły nie jest to z Luisem Fernadezem w roli podwieszonego napastnika i Kacprem Dudą, który też się mieści w składzie, tylko niżej, pracuje na "ósemce". Typowo defensywnym pomocnikiem jest wówczas Patryk Plewka, który raczej się nie angażuje w ofensywę, tylko zabezpiecza środek pola, a po stracie piłki wspiera go Duda. Uważam, że to ustawienie daje dużo możliwości w kreowaniu gry, zwiększa siłę ofensywy. Mam też małe obiekcje. Do czego? - Michał Żyro to tego typu zawodnik, który poradzi sobie na wielu pozycjach, ale moim zdaniem, gdy jest ustawiony na środku, to daje więcej. To nie jest piłkarz, który lubi się ścigać z rywalem, a tak trzeba grać na skrzydle. On lubi grać podaniem i dużo widzi. Po krótkim dryblingu potrafi zagrać ciekawe podanie, penetrujące, jak to, po którym Fernandez wywalczył rzut karny w meczu z Ruchem. Skrzydło to domena Młyńskiego, który lubi się wyścigować, wejść na pełnej szybkości w drybling, czasem z nim przesadza, ale generalnie potrafi nim zrobić przewagę. Jakie miejsce prognozujesz Wiśle na koniec sezonu? - Ciężko jej będzie wygrać walkę o pierwsze i drugie miejsca, które gwarantują bezpośredni awans, ale nie jest to wykluczone. Wygrasz trzy mecze z rzędu i możesz wskoczyć na drugą pozycję. W 1. Lidze wszystko się dzieje dynamicznie. Rozmawiał: Michał Białoński, Interia