Wisła Kraków wciąż walczy na dwóch frontach. Najważniejszym celem jest awans do Ekstraklasy, ale na razie drużyna zajmuje piąte miejsce, które daje udział w barażach. Z kolei w Pucharze Polski drużyna jest już w półfinale i 3 kwietnia podejmuje Piasta Gliwice. To właśnie pucharowe potyczki rozpoczęły dyskusje na temat przychodów Wisły z dnia meczowego. Ćwierćfinał z Widzewem Łódź obejrzało 26 742 widzów, ale okazało się, że ta frekwencja wcale nie przyniosła Wiśle kokosów. Prezes Jarosław Królewski poinformował, że przychód z biletów (bez karnetów) z tego spotkania to 781 tys. zł. Tyle tylko, że koszty organizacji meczu wyniosły 495 tys., więc zarobek już tak imponujący nie jest. W dużej mierze dlatego, że za każdy mecz Wisła musi płacić miastu 202 tys. zł za wynajem stadionu. To oznacza, że frekwencja przy Reymonta musi wynosić zdecydowanie powyżej 10 tys., by klub nie musiał dokładać do organizacji spotkania. To m.in. dlatego dziś Wisła walczy o to, by na mecz z Miedzią przyszło 20 tys. widzów. I właśnie z tego powodu trwa walka z czasem. Dziś rano przebito granicę 15 tys. sprzedanych wejściówek, a to oznacza, że kibice Wisły mają niespełna 12 godzin, by kupić pięć tysięcy biletów i wygrać zakład. Wisła Kraków - Miedź Legnica. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Wisła Kraków - Miedź Legnica dziś o godz. 20.30, transmisja w Polsacie Sport Extra, stream online na Polsat Box Go. PJ