Pierwszych dwóch spotkań tego sezonu krakowianie nie zobaczyli z powodu łamania przez nich regulaminu stadionowego i - co za tym idzie - kary nałożonej przez Polski Związek Piłki Nożnej. Później jednak wiślacy także nie jeździli na spotkania wyjazdowe, ponieważ gospodarze nie chcieli ich przyjmować. Wymyślano różne powody, ale nieoficjalnie wiadomo, że chodziło o bójkę kiboli w trakcie której zginął jeden z nich. Termalica Bruk-Bet Nieciecza jak pierwsza oficjalnie poinformowała, że nie wpuści wiślaków z powodu tragicznej bójki w Radłowie. Kolejny mecz bez kibiców Wisły Kraków "Klub drużyny gospodarza ma prawo nie przyjmować zorganizowanej grupy kibiców drużyny klubu gościa m in. w szczególnie uzasadnionych przypadkach, gdy istnieją realne, udokumentowane przesłanki wskazujące na możliwość zaistnienia zagrożeń dla bezpieczeństwa uczestników lub przebiegu meczu" - napisano w komunikacie. W tej sytuacji kibice Wisły zaczęli wymieniać pomysły, w jaki sposób zemścić się na gospodarzach meczów. "To może koszulki na rozgrzewkę z jakimś hasłem na każdy taki mecz? Takie akcje lubią się po zagranicznych serwisach rozchodzić [...]" "[...] warto zastanowić się nad jaką formą protestu, która na tyle utrudni, że tv czy sponsorzy zaczną naciskać na organizatorów" "Jaka szansa na realizację pomysłu z wychodzeniem 15 minut później na mecz?" To tylko niektóre z pomysłów, ale szybko odniósł się do nich Jarosław Królewski, prezes Wisły. PJ