Przed finałem Pucharu Polski wydawało się, że Pogoń Szczecin w starciu z pierwszoligową Wisłą Kraków będzie dominowała, a przewagę szybko przekuje na bramki. Tak się jednak nie stało - od początku to piłkarze "Białej Gwiazdy" prezentowali się lepiej na murawie, jednak brakowało im skuteczności. Kibice zgromadzeni na trybunach PGE Narodowego w Warszawie świadkami pierwszego trafienia byli dopiero w 75. minucie, kiedy to prowadzenie Pogoni dał Eftimis Kuluris. Gdy w doliczonym czasie gry wydawało się, że "Portowcy" utrzymają prowadzenie i lada moment zaczną świętowanie tytułu, Wisła odpowiedziała golem po stałym fragmencie gry. W mediach społecznościowych od razu wybuchła burza, a fani szczecińskiego klubu w wielu komentarzach winą za fakt, że krakowski zespół doprowadził do wyrównania i dogrywki, w której zresztą ponownie trafili do bramki i ostatecznie sięgnęli po puchar, obarczali... sędziego Tomasza Kwiatkowskiego. Mieli pretensje o to, że przedłużył doliczony czas gry oraz że nie zauważył, że bramkarz Wisły egzekwował rzut wolny kilkanaście metrów od miejsca, w którym doszło do przewinienia. Część internautów dopatrywała się też spalonego i domagała się anulowania gola Eneko Satrusteguiego. Kamil Grosicki po klęsce w finale stanął przed kamerą. I nagle wypalił Sędzia meczu Pogoń Szczecin - Wisła Kraków odpowiada na zarzuty Do tych zarzutów Kwiatkowski odniósł się w rozmowie z weszlo.com. Jak zaznaczył, przy wyrównującym golu nie było spalonego. "Zostały wyrysowane linie przez sędziego VAR i obaj zawodnicy byli równo, to znaczy obrońca wyznaczał linię. Kolano zawodnika, który potencjalnie mógł być na spalonym, na tym spalonym jednak nie było. Bez ofsajdu" - stwierdził, zaznaczając, że w swojej ocenie opiera się na ujęciach, jakie pokazał mu sędzia VAR-owy. Arbiter spotkania zauważył również, że Anton Czyczkan wprawdzie nie wykonywał rzutu wolnego z miejsca, w którym doszło do faulu, ale po pierwsze, zagrana przez niego piłka nie trafiła bezpośrednio w szesnastkę do strzelca bramki Angela Rodado, tylko przed pole karne, gdzie zagranie przedłużał Alan Uryga. Kwiatkowski został zapytany także o to, czy widział wpis prezesa Pogoni Jarosława Mroczka w mediach społecznościowych. Przypomnijmy, że sternik klubu w serwisie X (dawny Twitter) przypomniał, że ten sam arbiter popełnił błąd przed rokiem, w meczu Pogoni z Górnikiem, po którym "Portowcy" wypadli poza podium Ekstraklasy. "Raz już sędzia Kwiatkowski nas przepraszał. Teraz takich przeprosin nie oczekuję. Razem z sędzią Frankowskim niech udadzą się na emeryturę, niepłatną" - napisał teraz Mroczek. Na co dosadnie odpowiedział Kwiatkowski. "Nie wybieram się (na emeryturę - przyp. red)" - skwitował. Zbigniew Boniek nie mógł się powstrzymać po triumfie Wisły Kraków w finale. Znowu to zrobił