Piłkarze Wisły Kraków do nowej rundy przygotowali się w dwóch obozach przygotowawczych. - To co sobie zaplanowaliśmy udało nam się zrealizować. Miałem do dyspozycji tylu zawodników, ilu chcieliśmy zabrać. Na szczęście w trakcie przygotowań ominęły nas poważniejsze kontuzje. Owszem, jakieś tam drobne urazy były, które wykluczały naszych zawodników z poszczególnych sparingów, ale w chwili obecnej wszyscy zawodnicy przygotowują się do meczu z Belgami - powiedział trener mistrzów Polski. Szkoleniowcowi "Białej Gwiazdy" harmonogram zajęć w jakimś stopniu zaburzyły turbulencje związane z organizację meczu o Superpuchar. Kazimierz Moskal zapewnił jednak, że był przygotowany na każdą ewentualność. - Dla mnie najważniejsza była sama decyzja, choć nie byłem zadowolony z tego, że dopiero w środę dowiedzieliśmy się czy gramy, czy nie. Cały czas wokół tego meczu powstawały znaki zapytania. Do wczoraj nikt nie wiedział, co się wydarzy, więc mieliśmy przygotowany plan B - dodał trener krakowskiego zespołu, który twierdzi, że brak meczów o stawkę przemawia na korzyść Standardu. - Nasi rywale rozgrywają już spotkania ligowe, są w rytmie meczowym. Brak meczów o stawkę zawsze stanowi problem, ale my zagramy sparing i w ten sposób będziemy przygotowywać się do tego spotkania. Chciałbym, żeby zawodnicy zapoznali się ze stanem naszej murawy - zaznaczył Moskal. Sobotnim sparingpartnerem wiślaków będzie pierwszoligowa Sandecja Nowy Sącz. Pojedynek odbędzie się jednak bez udziału publiczności i przedstawicieli mediów. - Na razie staram się nie zaprzątać tym głowy - przyznał trener Wisły, który po powrocie do kraju zmaga się z poważniejszym problemem - pogodą. - Bałem się tych warunków atmosferycznych. Jest to dla nas jakiś problem i pierwszy trening po przylocie do Polski odbędzie się pod balonem, ale pozostałe zajęcia zaplanowałem na powietrzu - zakończył.