Oto opinie trenerów po meczu Wisła - Pogoń. Czesław Michniewicz (trener Pogoni): Zdobywamy punkt na ciężkim terenie. Przyjechaliśmy tu z nastawieniem, aby pograć w piłkę, a nie tylko ją kopać. Wisła wykorzystała nasze błędy i po nich strzeliła dwa gole. Mimo tego, udało nam się wywalczyć punkt, za co należą się gratulacje mojej drużynie. Najbardziej żałuję sytuacji, którą mieliśmy na 2-1, ale po strzale Zwolińskiego dobrze zachował się obrońca Wisły, który wybił piłkę. Po porażkach z Górnikiem Zabrze i Lechią byliśmy podrażnieni, bo słyszeliśmy uwagi, że jesteśmy jak turyści, którzy w grupie mistrzowskiej tylko jeżdżą na mecze, bez presji, a tak nie jest. W każdym meczu walczymy o punkty i dalej tak będzie. Kazimierz Moskal (trener Wisły): - Co mogę powiedzieć po takim meczu? Z przebiegu gry absolutnie nie zasłużyliśmy na zwycięstwo i chyba nikt nie ma co do tego wątpliwości. Ale jak się ma tak doświadczony zespół i w 86. minucie strzela się na 2-1, to nie wyobrażam sobie, że nie potrafimy takiego wyniku "dowieźć" do końca. - Z naszej strony to słaby występ, ale ważne są zwycięstwa. Żal mam o to, że mając takich ludzi, jakich mamy, nie potrafiliśmy się zorganizować i dotrzymać tego wyniku 2-1. W naszej szatni przecież nikomu nie trzeba wykładać kawy na lawę. - Mecz się nie układał, więc nie należało się spodziewać kolejnych bramek dla nas, tylko należało utrzymać skromne prowadzenie. Na uwagę o tym, że na wiosnę Wisła już pięć razy remisowała 2-2, choć prowadziła 2-1, odparł: - Powiedziałem w szatni chłopakom, że ile takich bramek i punktów musimy stracić, żeby wyciągnąć wnioski - zdradził trener Wisły. - Gol strzelony do szatni nie mógł nas uspokoić nadmiernie. Tym bardziej, że parę ostrych słów powiedzieliśmy sobie w przerwie, już po pierwszej połowie - dodał. - To że strzeliliśmy bramkę nie zmieniało mojej oceny pierwszych 45 minut. - Już przed meczem mówiłem, że potrzebne nam jest zwycięstwo, aby walczyć o puchary. Teraz na pewno nie ułatwiliśmy sobie celu. Na pewno będziemy grali do końca. To jest sport, zdajemy sobie sprawę z tego, jaki mamy terminarz - komentował Moskal. Na pytanie o to, czy nie należy zmienić sposobu motywowania zespołu, krzyczeć na niego wcześniej, przed meczem, a nie w jego trakcie, Kazimierz Moskal odpowiedział z przekąsem: - Może na obiedzie już zaczniemy krzyczeć - zakończył trener Wisły. Z Krakowa Michał Białoński