Trudno o jednoznaczne sformułowanie w stylu: "Było super!" albo: "Było beznadziejnie". Trzeba zdać sobie sprawę z kontekstu, w jakim Bogdan Basałaj przejmował stery. Strukturalnie klub był w rozsypce. Basałajowi udało się odbudować pion sportowy (siatka skautów) i marketingowy. Znalazł dyrektora sportowego dysponującego świetnymi kontaktami - Stana Valckxa. Wspólnie zbudowali zespół, który zdobył mistrzostwo Polski i awansował do 1/16 finału, ale też zaczął przegrywać rywalizację o krajowe mistrzostwo. Bywa, nawet Wisła co roku nie będzie najlepsza w lidze. Ale Bogdan Basałaj sam przed sobą zawiesił wysoko poprzeczkę. - Znalezienie głównego sponsora, budowa Akademii Piłkarskiej Wisły Kraków, podpisanie umowy z miastem na dzierżawę stadionu, stworzenie muzeum Wisły, prowadzenie polityki historycznej - wytyczył sobie ambitne plany. Za wyjątkiem ostatniego punktu, pozostałych nie udało się zrealizować. "Gospodarka, głupcze!" - mawiał Bill Clinton. W Polsce nie trzymają się tego nie tylko rządy, ale też zarządy klubów. Najpierw Wisła miała "Erę", później była zakazana już w naszym kraju firma bukmacherska. Odkąd w Polsce wprowadzono ustawę antyhazardową, Wisła pozostaje bez sponsora na koszulce. Mają go Legia (ActivJet), Lech (s. Oliver) czy Śląsk (Tauron) i tylko mistrzowie Polski reklamują Tele-Fonikę, która i tak jest właścicielem klubu, a swoje logo na koszulce umieszcza bardziej z braku laku, niż potrzeb marketingowych. Akademia Piłkarska Wisły miała być odpowiedzią "Białej Gwiazdy" na szkołę Legii Warszawa. W dobie, gdy Wisła narzeka na wygórowane ceny za polskie talenty (np. Polonia Warszawa żądająca za Tomasza Jodłowca miliona euro), Legia prowadzi akademię, do której sprowadza diamenty z prowincji, by fachowo je szlifować. Wystarczyły wyprawy do Jastrzębia Głowaczów, KS Piaseczno, Świtu Nowy Dwór Mazowiecki, a później solidna, uczciwa praca szkoleniowa, by mieć w pierwszym zespole: Rafała Wolskiego, Michała Żyrę, Michała Kucharczyka. A Wisła jest skazana na wypożyczenie Dudu Bitona i późniejsze zgryzoty, gdyż nie stać jej na wydanie 1,6 mln euro na wykupienie piłkarza. Bogdan Basałaj przez blisko dwa lata zbudował siatkę skautów, zatrudnił fachowca od szkolenia młodzieży, ale akademii jak nie było, tak nie ma. Bez niej Wisła przez lata będzie skazana na płacenie słono za każdego sprowadzonego zawodnika. Polityka historyczna - przypominanie kibicom największych sław klubu, wieszanie ich koszulek pod dachem stadionu to miły, ale jednak niuans. Tym się piłkarzy nie nakarmi. Wisłę latem czeka znowu rewolucja w szatni. Drużyna, która miała za cel podstawowy awans do Ligi Mistrzów teraz przypomina "chwilówkę". Zbudowana na szybko i na jedną, dwie misje. Latem bez kilku transferów się nie obejdzie. Kontrakty wygasają: Pareice, Bitonowi, Diazowi, Lameyowi, Paljiciowi, Jirsakowi, Nunezowi i Sobolewskiemu. Ktoś ich musi zastąpić, a w kasie się nie przelewa. Bogdan Basałaj jest jednym z lepszych menedżerów na krajowym rynku sportowym, ale misja "powrót do Wisły" udała mu się tylko częściowo.