Serbski pomocnik "Białej Gwiazdy" na murawie pojawił się w 65. minucie meczu. Dzięki nieustępliwości i walce do ostatniego gwizdka sędziego zdołał zapewnić zespołowi spod Wawelu zwycięstwo. "Nie czuję się bohaterem, jestem dumny z całej drużyny. Trzeba pamiętać, że o tym, czy mecz jest wygrany lub przegrany decyduje jeden moment, jedna sytuacja, błąd lub szczęście" - ocenił Iliev na oficjalnej stronie internetowej krakowskiego klubu. "Przechodzimy obecnie ciężkie chwile, które nie są na porządku dziennym w największym klubie w Polsce, jakim jest Wisła. W ciągu ostatnich lat drużyna ta nie była w tak trudnej sytuacji" - kontynuował serbski zawodnik. Ivica Iliev wyznał, że Wisła pokonała mistrza Polski dzięki szczęściu, które dopisało gospodarzom podczas niedzielnego meczu. "Tylko Bóg mógł przynieść nam zwycięstwo w tej rywalizacji, ponieważ w życiu nie byłem świadkiem zjawiska, w którym przegrywa drużyna, mająca tak wiele okazji do zdobycia bramki. W rezultacie mam nadzieję, że nasze położenie się zmieni i że powtórzymy sezon, w którym dwa lata temu wywalczyliśmy mistrzostwo Polski, będąc tak samo w niekorzystnej sytuacji przed meczem z Cracovią. Wówczas w 94. minucie zaliczyliśmy zwycięskie trafienie, które zapoczątkowała serię naszych zwycięstw" - powiedział Iliev. "Muszę oznajmić, że na 99 procent jest to mój ostatni sezon w barwach Wisły i pragnę dać z siebie wszystko, aby pomóc drużynie. Chciałbym, abyśmy przede wszystkim zdołali odnieść sukces, chociażby w krajowym pucharze i na tym musimy się skupić. Liczę, że przygodę z futbolówkę zakończę pomagając Wiśle w odniesieniu sukcesu" - podkreślił Iliev.