Jak na razie nastroje w obu ekipach są zupełnie inne. Gdyby sezon kończył się dziś, Wisła Płock mogłaby myśleć o bezpośrednim awansie do Ekstraklasy. Z kolei Wisła Kraków musiałaby trzeci sezon z rzędu spisać na straty, bo obecnie zajmuje 11. pozycję, ale ma do rozegrania jeszcze dwa zaległe spotkania. A nawet jeśli wygra oba, to wskoczy na ósmą pozycję, czyli poza barażami. Przed meczem kwestie sportowe zeszły jednak na drugi plan, a na pierwszym pojawiły się sprawy organizacyjne. Poszło przede wszystkim o tradycyjny problem krakowian z możliwością uczestniczenia w meczach wyjazdowych. Wisła Płock również oświadczyła, że nie przyjmie gości z Krakowa "z powodów bezpieczeństwa". Płocczanie zablokowali także możliwość rejestracji przez internet, a co za tym idzie - zakupu biletów online. Tym razem jednak krakowianie wystąpili do Polskiego Związku Piłki Nożnej z wnioskiem o wszczęcie postępowania ws. odmowy przyjęcia kibiców. Komisja Dyscyplinarna PZPN tego jednak odmówiła. "Podstawą odmowy wszczęcia postępowania dyscyplinarnego przeciwko Klubowi jest przedwczesność wniosku Klubu Wisła Kraków (mecz z udziałem jest planowany do rozegrania dnia 27.10.2024 r.)" - czytamy w piśmie.Wcześniej jednak Jarosław Królewski, prezes Wisły w mediach społecznościowych zwrócił się do Michała Sosnowskiego, radnego Miasta Płocka oraz kibica Wisły Płock o pomoc."Pan dużo MOŻE - prośba o wsparcie i Pana opinie w sprawie. Uszanowanie" - napisał Królewski, doskonale wiedząc, że nic nie wskóra, bo już wcześniej z Sosnowskim było mu nie po drodze. Później były jeszcze wzajemne uszczypliwości, przypominanie wpisów z przeszłości, ale obie strony jakby miała świadomość, że decyzji Wisły Płock i tak to nie zmieni. Jop: To Wisła Płock jest faworytem Dziś jednak wszystkie kwestie pozaboiskowe schodzą na drugi plan, a sprawę między sobą rozstrzygną piłkarze. Wisła Kraków do meczu przystępuje w złych humorach, bo po czterech wygranych z rzędu przegrała we wtorek na wyjeździe z Górnikiem Łęczna (0:1). Dziś zadanie wydaje się jednak jeszcze trudniejsze, bo w tym sezonie Wisła Płock przegrała tylko raz i to na wyjeździe. U siebie płocczanie jeszcze nie znaleźli pogromcy.- Podchodzimy z pewnym szacunkiem dla rywala, bo to zespół, który jest wysoko w tabeli. Wygrywają i strzelają dosyć dużo bramek, ale też sporo tracą. Ale dla mnie to nie jest wyznacznik. Jesteśmy w stanie rywalizować i grać z nimi o zwycięstwo. Uważam jednak, że w tym meczu to Wisła Płock będzie faworytem - zaznacza Jop. Mecz Wisła Płock - Wisła Kraków w niedzielę o godz. 14:30. Piotr Jawor