Bohaterów w Wiśle było kilku, ale na największe wyróżnienie zasłużyli Łukasz Garguła (dwa gole) i Rafał Boguski (dwie asysty). Lech zaczął spotkanie lepiej, atakował, miał jedną świetną sytuację, gdy Głowacki stracił piłkę na rzecz Kaspra Hamalainena, a później Łukasz Teodorczyk stanął oko w oko z Michałem Buchalikiem. - To był dobry moment żeby się obudzić - skomentował po spotkaniu Głowacki, choć błędy jeszcze mu się zdarzały. Dowodzący defensywą Wisły doświadczony piłkarz i tak miał powody do zadowolenia, bo obrona Lecha była o dwie klasy gorsza. Dzięki temu spotkanie było jednak bardzo otwarte, a kibice się nie nudzili. - Lech jest akurat takim przeciwnikiem, który lubi prowadzić grę, a nam to odpowiada. Możemy pokazać wówczas swoje możliwości i tak było w tym spotkaniu. Ten mecz, jak popatrzymy na styl i stworzone sytuacje, na pewno doda wiary - dodał stoper. - Lech na samym początku mocno na nas ruszył, chciał sobie ułożyć golem to spotkanie. My ten krótki napór wytrzymaliśmy, a później zaczęliśmy dochodzić do głosu - analizował Boguski, który wyłożył piłkę Gargule przy drugim trafieniu. - E tam, za chwilę nikt nie będzie pamiętał, kto strzelał. Liczy się wynik i trzy punkty - stwierdził Garguła. Wisła miała jeszcze trzy znakomite okazje by podwyższyć wynik, ale Paweł Brożek i Semir Stilić nie byli skuteczni. Tego drugiego tłumaczył trener Franciszek Smuda: - Semir chciał wszystkim założyć siatkę, łącznie z nami, na ławce. A wolał nie strzelać, bo tam w bramce stał jego kumpel. No tak, oni mają bardzo dobry kontakt! Nawet jak Semir mógł strzelać, to oddawał piłkę "Broziowi" - śmiał się "Franz". Dwaj Bośniacy - Stilić i Burić - zaprzyjaźnili się jeszcze podczas wspólnych występów w Lechu, gdy trenerem był... Smuda. W drugiej połowie Lech przejął inicjatywę i po rzucie karnym strzelił kontaktowego gola. - Nie było ani zadowolenia z wyniku ani rozpamiętywania zmarnowanych okazji. Zdawaliśmy sobie sprawę, że jeden błąd, jedna akcja, mogą zmienić oblicze meczu. Dziś tak się również stało, ale na szczęście udało nam się wyjść zwycięsko - twierdził Głowacki. - Za szybko straciliśmy tego gola na 2-1. Gdyby udało nam się wytrzymać jeszcze kilka minut, to później mielibyśmy pełną kontrolę - stwierdził Garguła. Gdy Lech, po rzucie wolnym Barry’ego Douglasa, wyrównał na 2-2, wydawało się, że Wiśle nie uda się wygrać. A jednak stało się inaczej. - Było trochę nerwów, zwątpienia, ale tylko przez chwilę. Walczyliśmy do końca i postaraliśmy się o jeszcze jedną skuteczną akcję - podsumował Boguski, który popisał się znakomitym podaniem do Wilde-Donalda Guerriera. Autor: Andrzej Grupa <a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-L-polska-ekstraklasa,cid,3,sort,I" target="_blank">Wyniki, terminarz i tabela T-Mobile Ekstraklasy</a>