W ostatnich dniach w żadnym polskim klubie nie dzieje się tyle, ile w Wiśle Kraków. Równo tydzień temu wiślacy mieli okazję awansować na fotel lidera I ligi, ale znów dali plamę i przegrali z GKS-em Tychy, co ponownie rozsierdziło kibiców. Dzień później rozpętała się burza wokół zaległości Wisły wobec piłkarzy, którą w środę próbował wyciszyć prezes Jarosław Królewski. Z prezesem Wisły rozmawialiśmy późnym wieczorem, tuż po szalonym spotkaniu z Widzewem. Krakowianie pokonali po dogrywce łodzian 2:1 i awansowali do półfinału. W razie awansu kibice Wisły nie pojadą na finał PP? Dziś w siedzibie Polskiego Związku Piłki Nożnej wylosowano pary półfinałowe i Wisła podejmie Piasta Gliwice, a Pogoń Szczecin Jagiellonię Białystok. Przy okazji jednak przypomniano mało znany fakt, że na kibicach Wisły cały czas ciąży zakaz wyjazdowy na dwa mecze Pucharu Polski. Tę karę krakowianie otrzymali jeszcze w zeszłym sezonie, ale w obecnych rozgrywkach wszystkie spotkania grali u siebie, więc wciąż mają dwa mecze do odpokutowania. Przy Reymonta usłyszeliśmy jednak, że klub już przygotowuje odpowiednią argumentację i zamierza dowodzić, że kibice Wisły powinni być obecni na Stadionie Narodowym, jeśli "Biała Gwiazda" awansuje do finału. Krakowianie zamierzają udowodnić, że taki mecz powinien być traktowany inaczej niż inne spotkanie wyjazdowe. W tej sprawie do Cezarego Kuleszy, prezesa PZPN napisał już Królewski. "Prowizorycznie, kibice Wisły Kraków zaczynają już rezerwować terminy na majowy finał PP, rozumiem, że możemy liczyć na to, że jeśli się nam uda awansować (wiem wiem wiem - marzenia) to nasi kibice będą mogli uczestniczyć w meczu swojej drużyny prawda:)" - napisał Królewski do Kuleszy na portalu społecznościowym "X". Przypomnijmy, że kibice Wisły w tym sezonie nie obejrzeli żadnego spotkania wyjazdowego. Dwa pierwsze opuścili, ponieważ musieli odbyć karę za zachowanie podczas meczu barażowego z Puszczą Niepołomice, a następnie znaczna część klubów wzięła udział w akcji, którą opisywaliśmy poniżej: PJ