- Trener Smuda jest w budżecie Wisły. Formą rozstania było zwolnienie ze świadczenia pracy z zachowaniem prawa do wynagrodzenia. Przepisy mówią, że inicjatywa jest po stronie trenera. Na ten moment nie ma tej inicjatywy. Przepis nie pozwala nam zwrócić się z dodatkową ugodą - powiedział prezes Robert Gaszyński. Zagadnięty o to, że prawnik trenera Smudy mówi coś innego, Gaszyński odparł: - Inicjatywa leży po stronie trenera, w tej chwili nie ma oficjalnego dokumentu mówiącego o wcześniejszym rozwiązaniu kontraktu. Postanowiliśmy sprawdzić u źródła. - Żeby było jasne - zostałem zwolniony z obowiązku prowadzenia pierwszej drużyny, jednocześnie jest to znak, że jestem zwolniony z klubu - powiedział Interii Franciszek Smuda. - Mój prawnik wie, co i jak, a prezes Gaszyński niech głupa nie rżnie, bo on niszczy ten klub. Gdyby mnie nie zwolnił, to do końca walczylibyśmy o mistrzostwo - dodaje Franz. - Niech się Gaszyński kontaktuje z moim adwokatem. Wisła teraz ma swoją kancelarię, bo dobrego adwokata zwolnili - informuje Smuda. - Dobrze pan wie, że gdybym został, to byłaby walka o mistrza - uważa Franciszek Smuda. ***Był Franz Smuda, był Semir Stilić i efektowna gra - w Wiśle było światowo. Teraz nie ma Franza, nie Semira, są za to niespełnione obietnice i zawieszony w próżni trener Kazimierz Moskal (zostanie na nowy sezon, o ile pomyślnie wypadnie analiza raportu). Dokąd zmierza Wisła Kraków? Na pewno nie do Ligi Mistrzów, o jakiej marzył Bogusław Cupiał.Dwa lata temu zaczynała się trzecia misja Smudy przy Reymonta. Gdyby <a class="textLink" href="https://top.pl/finanse" title="finanse" target="_blank">finanse</a> klubu zostały unormowane, dziś miała kończyć się budowa zespołu, który z roku na rok miał grać w Europie. Co z tego zostało? Garstka piłkarzy, którzy właśnie stracili lidera. Semir Stilić - na wczorajszej gali Ekstraklasy - został wybrany najlepszym pomocnikiem ligi. To jedyna nagroda indywidualna dla piłkarza tego klubu. Byłego piłkarza tego klubu.Gdyby było normalnie, Cupiał zgodziłby się na odejście Stilicia tylko wtedy, gdyby ktoś wyłożył 3 mln euro za Semira. Właśnie tyle zażądał za Macieja Żurawskiego, czy Jakuba Błaszczykowskiego i tyle osiągnął. Ale dzisiaj Wisła nie ma argumentów finansowych. Dlatego Stilić spakował się ot tak i wyszedł z szatni. Zostanie po nim wielka dziura.Semir Stilić powiedział wyraźnie, że nie chodziło mu tylko o pieniądze, ale o ogólną politykę klubu, który stracił kontrolę nad wydarzeniami.