"Łowca bramek" rozwiązał kontrakt z Wolverhampton, zdążył też przejść operację likwidacji skutków przepukliny. Teraz przechodzi rehabilitację i za kilkanaście dni zacznie treningi, po których ma nadzieję wrócić do wielkiej piłki. Uważnie śledzi to, co się dzieje w świecie futbolu. - Robię to tylko w internecie, bo muszę się przyznać, że odkąd wróciłem do Polski, nie miałem w rękach żadnej gazety - nie kryje "Franek". Za kim będzie w obecnej edycji Ligi Mistrzów? - Ostatnie miesiące spędziłem w Anglii, a z tamtejszych drużyn najbardziej podoba mi się gra Arsenalu - podkreśla Tomasz Frankowski, który miał okazję pracować pod okiem menedżera "Kanonierów" Arsena Wengera (w Japonii, w klubie Nagoya Grampus Eight). Czym Arsenal urzekł "Franka". - Drużyna bez wielkich gwiazd, ale grające w niej młodzież wyśmienicie się uzupełnia - opowiada polski napastnik. - Przypuszczam, że odpadną w marcu, kwietniu - oby nie, bo to fajny zespół! Frankowskiego nie dziwi, że główne trofeum w LM zdobywają zazwyczaj kluby z najbogatszych lig - angielskiej, hiszpańskiej, bądź włoskiej. - Te ligi reprezentują wyśmienite kluby, które mają wysokie budżety i są świetnie zarządzane - zwraca uwagę. - Trudno, by z samochodami takimi jak mercedes, ferrari, czy lamborgini ścigały się ople, seaty. Na dłuższą metę to niemożliwe. Historia jednak uczy i futbol również za to jest uwielbiany, że od czasu do czasu i ten seat jadący na niskim biegu pokona zadyszanego mercedesa. Były piłkarz reprezentacji Polski i Wisły Kraków zwraca uwagę na inny fakt, który przemawia za największymi klubami takimi, jak Chelsea, AC Milan, Barcelona, Real Madryt. - Akurat w tym, roku nie było żadnej dużej imprezy jak mistrzostwa Europy, czy mistrzostwa świata - dodaje. Dzięki temu reprezentanci najsilniejszych krajów, których jest pełno w bogatych klubach są wypoczęci. Dlatego ich kluby będą rządzić w Lidze Mistrzów.