To był hit ligi pełną gębą. W meczu Fortuna 1 Ligi spotkały się zespoły, które łącznie zdobyły 27 mistrzostw Polski (Wisła 13, Ruch 14), i które w tym sezonie chcą wrócić do Ekstraklasy. Przed meczem pierwsze miejsce w tabeli zajmował Ruch, a Wisła po trzech porażkach z rzędu spadła na szóstą pozycję. Początek spotkania należał jednak do gospodarzy, którzy prowadzili po bramce z rzutu karnego Luisa Fernandeza. Jednak jeszcze przed przerwą rzut karny mieli także goście za zagrania ręką w polu karnym Bartosza Jarocha. Ruch nie wykorzystał karnego. Żurawski: Dziwię się Janoszce Do piłki podszedł Łukasz Janoszka i postanowił przechytrzyć bramkarza Wisły strzałem w stylu Antoina Panenki. Zawodnik Ruchu podciął piłkę, ale Mikołaj Biegański nie dał się zwieść i bez problemu złapał fubolówkę. - Kompletnie to zepsuł! Chciał się zabawić, a młodziak go po prostu rozszyfrował - emocjonował się komentator w Polsacie Sport. - Jestem zdziwiony, że Janoszka w taki sposób i w takim momencie chciał wykonać rzut karny. Przecież mógł doprowadzić do wyrównania i to tuż przed przerwą... - dodał Maciej Żurawski, były piłkarz Wisły i reprezentacji Polski. Trener Ruchu: Jesteśmy poirytowani Niepocieszony po meczu był Jarosław Skrobacz, trener Ruchu. - Taki niewykorzystany rzut karny boli i nie chodzi nawet o to, że go nie wykorzystaliśmy, ale o sposób wykonania. Na pewno możemy być tym faktem poirytowani - przyznał szkoleniowiec. Po remisie Ruch ma 22 punkty i ciągle jest liderem, ale może zostać wyprzedzony przez Puszczę Niepołomicę (ma dwa punkty mniej i gra dziś na wyjeździe z Resovią) oraz dogoniony przez ŁKS (trzy punkty mniej, zmierzy się jutro w Bielsku-Białej z Podbeskidziem). Nie zmieniła się także pozycja Wisły, która cały czas jest szósta w tabeli, ale po tej kolejce może spaść nawet o trzy pozycje. PJ