INTERIA.PL zaprasza na relację na żywo z meczu Wisła - Skonto. Początek we wtorek o 20.30 Dla Wisły odpadnięcie w rywalizacji ze Skonto byłoby katastrofą sportową i organizacyjną. Dlatego nikt w drużynie nie dopuszcza do siebie "czarnego scenariusza", choć prezes Bogdan Basałaj do czasu zakończenia spotkania ze Skonto nie podejmuje żadnych rozmów i działań odnośnie ewentualnego wyjazdu ekipy na mecz kolejnej rundy, najprawdopodobniej z Liteksem Łowecz. Nowe ławki i szatnie Wcześniej bardzo niechętnie na temat ewentualnej konfrontacji z mistrzami Bułgarii wypowiadał się trener Maaskant, który stara utrzymać się w zespole ducha mobilizacji.Tego zabrakło w ostatnich minutach spotkaniach w Rydze, defensywa popełniła kilka prostych błędów i mogło się to skończyć stratą gola. W Rydze widać było, że piłkarze Wisły nie są jeszcze optymalnie przygotowani do sezonu. Brakowało szybkości, czucia piłka i zrozumienia się na boisko. Ofensywa "Białej Gwiazdy" opierała się w zasadzie na indywidualnych szarżach Maora Meliksona. Krakowianie zupełnie nie potrafili rozmontować skomasowanej defensywy rywala. Czy w Krakowie będzie łatwiej? - Czuję się już znacznie lepiej, musimy wygrać - zapowiada Patryk Małecki. Optymistą jest też Ivica Iliev. Dla niego będzie to debiut w Wiśle w meczu na własnym stadionie. Serb był pod wrażeniem dopingu krakowskich kibiców w Rydze. - Ich wsparcie będzie dla nas bardzo ważne - twierdzi. Stadion Miejski im. Henryka Reymana nie jest jeszcze w stu procentach gotowy, choć według planów budowa miała zakończyć się rok temu. Mecz ze Skonto będzie można oglądać z trzech trybun (około 24 tysiące), ale kompletu na pewno nie będzie. Organizatorzy spodziewają się około 20 tysięcy widzów, do poniedziałku sprzedano 15 200 biletów. Udało się w końcu oddać do użytku nowe szatnie oraz miejsca dla dziennikarzy. Przygotowano także nowe ławki rezerwowych, wyposażone w efektowne i wygodne fotele. - Dla mnie to bez znaczenia, bo i tak cały mecz stoję - zauważył trener Maaskant. Najwyżej będzie 0-0 Holender ze spokojem czeka na wtorkowy mecz. -Jesteśmy mocno skoncentrowani na przejściu do następnej rundy. Nie gramy meczu towarzyskiego. Gramy o Ligę Mistrzów. Na tym poziomie nie ma słabych zespołów, więc zawsze jest możliwość, że ktoś strzeli nam gola. Musimy być ostrożni. Wszyscy widzieli w poprzednim tygodniu, że byliśmy silniejszą drużyną. Mimo to zdobyliśmy tylko jedną bramkę, więc mam nadzieję, że teraz będzie ich więcej. Myślę, że będziemy mieli więcej miejsca do rozgrywania akcji - wyraził nadzieję. Na sugestię, że trener Marians Pahars raczej nie zmieni taktyki, Maaskant odparł: - To najwyżej mecz zakończy się wynikiem 0-0 i to my przejdziemy do następnej rundy. Wiślacy trenowali na bocznym boisku. W zajęciach udział brali wszyscy zawodnicy z Tomaszem Jirsakiem (któremu w niedzielę urodziła się córeczka Sara) i Andrażem Kirmem. Słoweniec ćwiczył jednak indywidualnie, nie ma szans, aby był w kadrze meczowej. Kirm urazu pachwiny nabawił się podczas spotkania towarzyskiego z Rapidem Bukareszt. Ostatnie kilka dni spędził w swojej ojczyźnie, gdzie pomagał mu lekarza reprezentacji. Trener Skonto wierzy w zwycięstwo Spodziewam się ciekawego meczu - powiedział trener Skonto Marians Pahars, były znakomity piłkarz m.in. Southampton. Stadion jest fantastyczny, więc mobilizacja moich piłkarzy będzie jeszcze większa. Mam nadzieję, że skończy się dla nas dobrze. Jeslii nie wierzylibyśmy w zwycięstwo, to nie przyjechalibyśmy tutaj. Powiedziałem przed pierwszym meczem, że Wisła jest faworytem, ale to jest piłka nożna i nigdy nic nie wiadomo. Pahars pytany czy zmieni defensywną taktykę, jaką zastosował w Rydze odrzekł: - Będziemy grać defensywnie, taki był plan też na pierwszy mecz. Nie chcieliśmy oczywiście stracić bramki, ale tego się nie udało. Wisła jest silniejszym zespołem, więc taka taktyka jest zrozumiała. Będziemy korzystać z każdej nadarzającej się okazji, aby wyprowadzić kontratak. Skonto wystąpi w Krakowie bez swojego kapitana Jurijsa Laizansa, który w Rydze dostał czerwoną kartkę. Wszystko na to wskazuje, że od pierwszej minuty zagra natomiast Nathan Junior. Brazylijczyk, który jest najskuteczniejszym piłkarzem łotewskiej ekstraklasy, był ostatnio na testach w Dynamie Moskwa, a w Rydze nie zagrał, gdyż miał grypę żołądkową. - Wrócił do zespołu, trenuje, ale nie jest w najwyższej formie będę z nim jeszcze rozmawiał i podejemiemy decyzję czy zagra - powiedział Pahars.