Gdy Wisła wylosowała KF Llapi, to od razu było wiadomo, że czeka ją podróż w nieznane. Wielką niewiadomą była nie tylko klasa przeciwnika, ale też miejsce, w którym rozegrane zostanie dzisiejsze spotkanie. Miasto w północno-wschodnim Kosowie liczy niespełna 40 tys. mieszkańców i przy pobieżnym przeszukaniu internetu niewiele więcej można się o nim dowiedzieć. Po losowaniu niewiele osób jednak brało pod uwagę, że wielkim rywalem w czwartkowe popołudnie będzie pogoda. W Kosowie panują teraz ekstremalne upały. Jeszcze przed południem temperatura osiąga 30 stopni, a poniżej tego poziomu spada dopiero późnym wieczorem. Tymczasem dzisiejsze spotkanie rozpocznie się o godz. 16:30, gdy termometry mogą wskazywać nawet 37 stopni. - Dopiero doświadczamy tego upału i można powiedzieć, że tutaj gorąca atmosfera z Reymonta zostanie zastąpiona gorącym powietrzem. Na pewno będziemy się musieli do tego dostosować. Nie są to warunki idealne do rozgrywania takich spotkań, ale cóż... Taki został wyznaczony termin i taka godzina. Jedna i druga drużyna będzie musiała się do tego dostosować - podkreśla Kazimierz Moskal, trener Wisły. - Zawodnicy będą musieli się do tego upału przyzwyczaić. Na szczęście w Polsce ostatnie dni też były dość gorące. Może nie aż tak jak tutaj, ale jednak. Mam nadzieję, że to ułatwi nam sprawę, jeśli chodzi o adaptację do tych warunków - dodaje szkoleniowiec. Dla piłkarzy Wisły, którzy w zdecydowanej większości po raz pierwszy występują w europejskich pucharach, gra w tak trudnych warunkach będzie nowością. Co prawda w karierze musieli zmagać się ze śnieżycami i ulewami, ale nigdy z tak wysoką temperaturą. - Ciężko mi wskazać mecz, w którym miałbym grać w takich warunkach. Na pewno będą one wymagające. Dla nas, jak i dla rywali będą one jednak takie same. Trudno się do tego przyzwyczaić, ale musimy. Mamy trening, krótką aklimatyzację, a następnie wychodzimy na boisko, by wygrać - zaznacza Bartosz Jaroch, obrońca krakowian. Wiśle w Kosowie wystarczy jednak remis, a nawet jednobramkowa porażka. Przy Reymonta krakowianie wygrali bowiem 2:0 i znajdują się w niezłej pozycji przed rewanżem. Zawodnicy KF Llapi w pierwszym spotkaniu udowodnili jednak, że mogą być równorzędnym przeciwnikiem dla polskiego pierwszoligowca. Co więcej, szkoleniowiec wicemistrza Kosowa, przed rozpoczęciem rywalizacji wspominał, że drużyna myśli o awansie do fazy pucharowej Ligi Europy. - Każdy trener ma z tyłu głowy to, żeby zaskoczyć przeciwnika. Czy to ustawieniem, czy składem lub jakimś taktycznym zestawieniem zespołu. Musimy być na to przygotowani, ale na pewno dużo więcej wiemy o rywalu po pierwszym meczu - dodaje szkoleniowiec. Moskal przyznaje jednak, że w trakcie meczu będzie musiał rywalizować nie tylko z trenerem wicemistrzów Kosowa, ale również musi stoczyć walkę z upałami. Być może temperatura będzie miała wpływ nie tylko na zmiany, ale także na zestawienie pierwszego składu na czwartkowego spotkanie. - Pogoda, która tutaj panuje, jest bardziej wymagająca dla zawodników. Musimy się z tym liczyć, choć wiele będzie zależało od tego, jak mecz będzie przebiegał i w jaki sposób zawodnicy, którzy wyjdą w podstawowej jedenastce, będą znosić te warunki. Nie wykluczam jednak, że będzie potrzeba dokonania większej liczby zmian - zaznacza Moskal. Spotkanie odbędzie się bez udziału kibiców. Wygrany dwumeczu w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Europy zmierzy się z Rapidem Wiedeń, a przegrany zagra w drugiej rundzie eliminacji Ligi Konferencji z Broendby Kopenhaga. Wisła Kraków - Llapi Podujevo. Gdzie i kiedy oglądać mecz? Spotkanie Llapi Podujevo - Wisła Kraków w czwartek o godz. 16.30. Transmisja w Polsacie Sport 1, stream online na Polsat Box, relacja na Sport.Interia.pl. Piotr Jawor