Już przed meczem atmosfera była napięta, bo Wisła Płock - podobnie jak niemal wszystkie kluby w Polsce - nie pozwoliła wejść kibicom z Krakowa na obiekt, zasłaniając się "względami bezpieczeństwa". Okazało się jednak, że największe zagrożenie stworzyli kibole z Płocka. Podczas drugiej połowy na trybunach zostały odpalone środki pirotechniczne, co w Polsce jest prawnie zabronione. Kibole jednak nic sobie z tego nie robili i za moment całe boisko pokryte było dymem. Z tego powodu sędzia musiał przerwą spotkanie na ok. cztery minuty. Skandaliczne zachowanie kiboli Wisły Płock Znacznie gorsze rzeczy działy się jednak po odpaleniu fajerwerków. Część z nich nie poleciała bowiem w górę, ale na przeciwległe sektory, gdzie siedzieli kibice Wisły Płock, w tym dzieci. Na poniższym nagraniu dokładnie widać, jak ludzie zostają trafieni fajerwerkami. - Widzieliśmy sytuację bardzo dobrze. Ze stadionu uciekały dwie osoby dorosłe i jedno dziecko. Wyglądało na to, że dziecko ma poparzoną twarz. Wprost ze stadionu udały się do szpitala - taką relację z wydarzenia przedstawiła TVP Sport jedna z osób, która była w niedzielę na płockim stadionie. Interia chciała zapytać Wisłę Płock, jakie są ustalenia klubu oraz ile osób zostało poszkodowanych, ale rzecznik prasowy nie odbiera telefonu. W odpowiedzi na SMS odpisał: "Wkrótce wydamy oświadczenie. Prosimy o cierpliwość" W tej sprawie skontaktowaliśmy się także z Polskim Związkiem Piłki Nożnej. Zapytaliśmy: 1. Czy (a jeśli tak, to kiedy?) Komisja Dyscypliny zajmie się sprawą ostrzelania środkami pirotechnicznymi trybun podczas meczu Wisła Płock - Wisła Kraków? 2. Jak tę sytuację opisał w raporcie delegat PZPN? 3. Jakie kary grożą Wiśle Płock? W odpowiedzi biuro prasowego PZPN napisało: Piotr Jawor