Justyna Krupa, Interia: - Co było problemem Wisły Kraków w meczu z Bruk-Betem w Niecieczy? Może fakt, że momentami atakowaliście zbyt małą liczbą graczy? Nie udało się trafić do siatki i musieliście znów zadowolić się tylko remisem, tym razem bezbramkowym. Dor Hugi, skrzydłowy Wisły Kraków: - Zrobiliśmy w tym meczu wszystko, co mogliśmy, walczyliśmy, biegaliśmy na sto procent. Potrzebujemy jednak więcej pewności siebie pod bramką przeciwnika. Tak, by posłać lepsze to ostatnie podanie czy strzał. Potrzebujemy więcej jakości na tym etapie. Kiedy w końcu wygramy, to myślę, że się później przełamiemy. Nie wygraliśmy już bowiem siedmiu ligowych meczów z rzędu. Na ile byliście w stanie przedmeczowe założenia trenera Sobolewskiego zrealizować w praktyce? Co jeszcze wymaga poprawy? - Poprawiamy naszą grę nie tylko podczas meczów, ale przede wszystkim podczas treningów. Musimy jednak skutecznie przełożyć to, co wychodzi na treningach na ligowe spotkania. Trener podkreśla, że jeżeli chcemy grać docelowo dobry futbol, skuteczny, to musimy zbudować to od defensywy. I następnie przez linię pomocy do ataku. Musimy być też oczywiście szybsi w grze. Nie mamy w polu karnym bardzo wysokich gości, na których możemy wrzucać piłki bez ryzyka straty. A trener Sobolewski rozmawia z wami np. o tym, że za duże są momentami te odległości między poszczególnymi formacjami, za duże tworzą się luki? - Pracujemy nad tym również, nad przestrzeniami między linią obrony i pomocy. Jestem generalnie przekonany, że już w następnym spotkaniu będzie lepiej. Wisła Kraków. Dor Hugi: Ta zmiana była dobra Jaka była Pańska reakcja na zmianę na stanowisku pierwszego trenera Wisły? Jerzego Brzęczka zastąpił właśnie Radosław Sobolewski. - Myślę, że ta zmiana była dobrą. Ten trener stara się dawać nam, piłkarzom, pewność siebie i zaufanie. To jest najważniejsze dla każdego zawodnika, by wierzył w siebie. Byśmy mieli odpowiednią dozę swobody na boisku. Tak, by piłkarze nie bali się, że po jednym błędzie dostaną od razu burę. Dlatego myślę, że to był dobry ruch. Z pańskiej perspektywy: dlaczego nie grał pan w ogóle przez cały początek sezonu? My oczywiście możemy mieć pewną teorię, czemu tak było, ale nigdy nie usłyszeliśmy jasnego i jednocześnie przekonującego wytłumaczenia, dlaczego nie dostawał pan możliwości gry do końca okienka transferowego. - Szczerze powiem, że nie chcę się wypowiadać na ten temat - dlaczego byłem odstawiony. Czytaj także: Kolejna wpadka Wisły. Trener nie owija w bawełnę Dobrze, zostawmy więc ten wątek współpracy z poprzednim szkoleniowcem Jerzym Brzęczkiem. Chciałam jeszcze dopytać, dlaczego w meczu w Niecieczy z opaską kapitańską - pod nieobecność w pierwszym składzie Igora Łasickiego - wybiegł akurat Luis Fernandez? To była decyzja drużyny, czy po prostu trenera Sobolewskiego? - Myślę, że to była decyzja trenera. Ale Luis jest świetnym piłkarzem i ważną postacią w szatni. Daje nam wiele wsparcia, dużo rozmawia z nami i sądzę, że jest dobrym kapitanem. Wisła Kraków. Dor Hugi: Cieszę się, że trener Sobolewski mi ufa A jak w tej chwili wygląda pańska sytuacja? Po tej dłuższej przerwie w regularnej grze pewnie potrzebuje pan jeszcze trochę czasu, by w pełni się odbudować i wrócić do optymalnej dyspozycji? - Dla mnie to było trudne, bo nie grałem przez dłuższy czas, nie byłem w rytmie meczowym. Normalnie pracuję dopiero od ok. miesiąca. Starałem się i staram dbać o to indywidualne przygotowanie, by poprawiać tę formę z każdym dniem. Cieszę się, że trener Sobolewski daje mi wsparcie, zaufanie i wierzy we mnie. To bardzo ważne. Mam nadzieję, że będę w stanie zrewanżować się na boisku. Sytuacja Wisły po tych 14 kolejkach Fortuna I Ligi jest niewesoła. Wierzycie, jako zespół, że jeszcze stać was na odratowanie tego sezonu? - Oczywiście. Sezon się nie kończy, będziemy dalej walczyć. Przed nami jeszcze wiele spotkań. Ja wciąż wierzę, że jesteśmy w stanie to zrobić. Co jednak musi się konkretnie zmienić, byście wrócili na odpowiednie tory? - Już zmieniliśmy trenera, zmieniamy teraz także styl i sposób gry. Nie sądzę, byśmy na tym etapie potrzebowali już wielu dodatkowych zmian. Potrzebujemy po prostu więcej pewności siebie i jakości z przodu. Trener Sobolewski daje nam zaufanie - wszystkim, nie tylko pięciu - sześciu graczom. Wierzy w nas wszystkich. I ci, którzy zasłużą na treningach, dostaną potem szansę w meczu. Obecnie jest tak, że kto się wyróżnia na treningu, potem gra w lidze. Jest fair. Musimy po prostu iść teraz krok po kroku do przodu. Rozmawiała: Justyna Krupa