- Próbowaliśmy przełożyć mecz z Jagiellonią, ale się nie udało. Szkoda. Przez to na weselu nie będzie mojego brata Piotra. Chyba że uda się jeszcze przekonać trenera, by i jego zwolnił. Czas jest jeszcze tylko do piątku. Jeśli się nie uda, to na wesele będzie mógł przyjechać tylko Radek Sobolewski, bo on pauzuje za żółte kartki - opowiadał "Brozio". Zapytaliśmy Pawła o to, co by powiedział kibicom, którzy chcieliby go widzieć w meczu z Jagiellonią (w końcu Wisła walczy jeszcze o mistrzostwo Polski). - To ciężkie pytanie. Z drugiej strony klub po to zatrudnił tylu piłkarzy, by w takich chwilach mogli się wykazać - podkreślał "Brozio". A gdyby to był mecz z Legią, albo derby? - To przełożyłbym ślub - powiedział bez wahania Paweł. W spotkaniu z Arką "Brozio" wypracował drugiego gola. - Nie byłem pewny, czy nie jestem na spalonym. Ale spojrzałem kątem oka na liniowego i nakazał grać. Dlaczego nie strzelałem, choć byłem w polu karnym? Ani mi nie przeszło przez myśl, żeby strzelić. Widziałem lepiej ustawionych chłopaków i podałem do Maura - relacjonował najlepszy strzelec Wisły i całej ligi. Michał Białoński, Kraków