- Założenia były takie, że to my mieliśmy zacząć agresywnie od początku, a pozwalaliśmy Cracovii na swobodną wymianę piłki na naszej połowie i strzelenie dwóch bramek - kręcił głową Moskal. - Na dobrą sprawę dopiero po straconym drugim golu zaczęliśmy poważnie grać i nawet w pierwszej połowie mogliśmy odrobić straty - dodał.