Wisła Kraków - Cracovia. Derby coraz bardziej polskie W obu drużynach ciągle przeważają obcokrajowcy, ale trend powoli zaczyna się zmieniać. Zdarzało się, że w derbach Polaków było zdecydowanie mniej niż zawodników zagranicznych, tymczasem w niedzielę w pierwszym składzie Wisły wyszło pięciu Polaków (Mikołaj Biegański, Konrad Gruszkowski, Maciej Sadlok, Patryk Plewka, Mateusz Młyński), a w Cracovii - czterech (Kamil Pestka, Michał Rakoczy, Karol Knap, Filip Piszczek). Derby z wątroby, ale nie łokciami - W derbach zawsze jest walka - mówili obaj trenerzy przed meczem. Niedzielne derby udowodniły, że wcale jednak nie trzeba zbierać bezsensownych fauli i łapać niepotrzebnych kartek, by mimo to po meczu odebrać od kibiców podziękowania za zaangażowanie. Skład Wisły do uzupełnienia Przed sezonem wydawało się, że kadra Wisły w końcu jest kompletna, ale liga szybko to zweryfikowała. Kilka kontuzji, kartki i koronawirus sprawiły, że w derbach zawodnicy byli zmieniani dopiero, gdy słaniali się na nogach, i to dosłownie. Jan Kliment musiał paść ze zmęczenia i ze skurczami mięśni, by Adrian Gul’a w końcu go ściągnął z boiska. A była to dopiero pierwsza roszada Wisły (przeprowadzona w 79. minucie). Sebastian Staszewski, Radosław Majewski i Sławomir Peszko o polskiej Ekstraklasie - Oglądaj teraz! Cracovia gra ciekawiej Michał Probierz przegrał kolejne derby, ale był to jeden z lepszych meczów jego drużyny przeciwko Wiśle. A nawet jeśli nie meczów, to przynajmniej połów. W pierwszej części Cracovia grała dobrze dośrodkowaniami - było ich mniej, ale konkretniejsze. Potrafiła też zagrozić z kontry i nieźle blokowała Wisłę w defensywie. Tyle że w pierwszej części nic jej to nie dało, a druga była już znacznie słabsza. Na trybunach wciąż trzeci świat Niestety, ale do wyzwisk i odpalania rac podczas krakowskich derbów już przywykliśmy i nie inaczej było tym razem. Dodatkowo, w trakcie meczu, po stronie Wisły podpalone zostały symbole Cracovii, od których zajęła się również... część trybun stadionu Wisły. I niestety, działo się to przy aplauzie znacznej części stadionu. Piotr Jawor